O pierwszej przededniem

<<< Dane tekstu >>>
Autor Charles Baudelaire
Tytuł O pierwszej przededniem
Pochodzenie Drobne poezye prozą
Wydawca Księgarnia D. E. Friedleina, E. Wende
Data wyd. 1901
Miejsce wyd. Kraków, Warszawa
Tłumacz Helena Żuławska
Tytuł orygin. À une heure du matin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
X.
O PIERWSZEJ PRZEDEDNIEM.

Nareszcie! jestem sam! Nie słychać już nic prócz słabego turkotu kilku zapóźnionych i znużonych doróżek. Będziemy mieli kilka godzin ciszy, jeżeli nie wypoczynku. Nareszcie skończyła się tyrania ludzkiego oblicza, i jeśli cierpieć będę, to już tylko przez siebie samego.
Nareszcie! oto wolno mi wytchnąć, nurzając się w ciemnościach! Przedewszystkiem zamek na dwa spusty. Zdaje mi się, że to obrócenie klucza wzmoże mą samotność i utwierdzi zapory, które mnie od świata dzielą obecnie.
Paskudne życie! Paskudne miasto! Przebiegnijmy w myśli cały dzień: widziało się z kilku literatami, z których jeden pytał, czy można do Rosyi zajechać drogą lądową (zapewne wyobrażał sobie, że Rosya jest wyspą); dysputowało się walecznie z redaktorem Przeglądu, który na każdy zarzut odpowiadał: „Tutaj jest stronnictwo porządnych ludzi“, dając tem do zrozumienia, że wszystkie inne dzienniki są redagowane przez samych nicponiów; pozdrowiło się ze dwadzieścia osób, z tego piętnaście nieznanych zupełnie; rozdało się tę samą ilość uścisków ręki, nie zwracając na to uwagi, że trzeba było kupić rękawiczki; poszło się dla zabicia czasu podczas ulewy do komedyantki, która prosiła aby jej narysować kostyum Wenustry; umizgało się do dyrektora teatru, który powiedział na odchodnem: „Możeby dobrze było, gdyby się pan udał do Z...; to jest najcięższy, najgłupszy i najsławniejszy ze wszystkich moich autorów; z nim może dojdziesz pan końca. Zobacz się pan z nim, a potem zobaczymy“; chełpiło się (dlaczego?) kilkoma brzydkimi, w istocie nigdy nie popełnionymi czynami, a wypierało się tchórzliwie innych niecnych postępków, z ochotą popełnionych, występków z fanfaronady, zbrodni wobec opinii ludzkiej; odmówiło się przyjacielowi łatwej przysługi, i dało się piśmienną rekomendacyę skończonemu łotrowi; uf! czy na tem koniec?
Niezadowolony ze wszystkich i niezadowolony ze siebie pragnąłbym w milczeniu i samotności nocy oczyścić się i zasłużyć trochę na lepsze wyobrażenie o samym sobie. Dusze tych, które kochałem, dusze tych, które opiewałem, pokrzepcie mnie, wspomóżcie mnie, oddalcie odemnie kłamstwo i trujące wyziewy świata; a Ty, Panie mój, Boże! użycz mi łaski, bym mógł napisać kilka ładnych wierszy, które by mi dowiodły, że nie jestem ostatnim między ludźmi, że nie jestem niższy od tych, którymi gardzę.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Charles Baudelaire i tłumacza: Helena Żuławska.