O rymotworstwie i rymotworcach/Część I/O Satyrach i Epigrammatach

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł O rymotworstwie i rymotworcach
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


§ IV. O Satyrach i Epigrammatach.

Pociągają niektórzy pisarze do rodzaju rytmów dydaktycznych Satyry, jednakże mniej do nich zdają się należeć : nad przywarami obyczajności bardziej, niżeli innemi rzeczami zasadzone.
W pierwiastkach Satyra złączona była z Komedyą; gdy albowiem aktorowie w rozmowach umyślnie na to ułożonych, naganą swoją, ohydzali częstokroć przywary słuchających, a jako zwyczaj mniemających, iż się nie z nich, ale z ich sąsiadów śmieją; przybrani w postaci satyrów inni aktorowie pieśniami dowcipnie, jak czas znosił, ułożonemi, przymawiali uszczypliwiej jeszcze słuchającym. Stąd owe pieśni Satyrami zwać poczęto, które nakoniec odłączone od sztuk teatralnych stały się osobnym rytmów rodzajem.
Pierwszemi więc satyrami były owe z pierwiastków rozmowy, a potem pieśni złączone z dramatami wieków naszych doszłe; a między innemi Jednoocznik w Eurypidesie.
Horacyusz tak obowiązki Satyry opisał:

Non ego inornata et dominantia nomina solum
Verbaque, Pisones, Satirarum scriptor amabo,
Nec sic enitar tragico differre colori,
Ut nihil intersit, Davusne loquatur, an audax
Pythias, emuncto lucrata Simone talentum :
An custos, famulusque Dei Silenus alumni.
Ex noto fictum carmen sequar, ut sibi quvis.
Speret idem, sudet multum, frustraque laboret,
Ausus idem : tantum series juncturaque pollet,
Tantum de medio sumptis accedit honoris.
Silvis deducti caveant, me judice, Fauni,
Ne velut innati triviis ac pene forenses,
Aut nimium teneris juvenentur versibus unquam;
Aut immunda crepent ignominiosaque dicta,

« Gdybym ja Satyry pisał, nie czyniłbym tego z za-
« palczywością, alebym się zastanawiał i nad tem, co
« mówię, i nad temi, których ku mówieniu przywodzę.
« Pospolitegobym użył sposobu w obwieszczeniu rze-
« czy, iżby każdy mniemał, iż to samo uczynić, co i ja,
« zdoła, a jednak gdyby mu przyszło dotrzymać, co
« mniema, zapociłby się należycie, a może bez skutku.
« Satyr, który z lasa wychodzi, po leśnemu mówić ma,
« inaczej czyniąc, nie pokaże się tem, czem jest, ale
« tak, jakbym go ja niegodnie przybrał. »
Greckich osobnie pisanych Satyr nie mamy, albo jeżeli były jakie, rąk naszych nie doszły : niektóre, jak się wyżej rzekło, przy sztukach dramatycznych zostały ułomki.
Zamiar Satyry na pierwszym wstępie dobrze i zwięzłe ustanowił Juwenalis, mówiąc : « Co czynią ludzie, co
« pragną, czego się boją; złość, radość, rozmowa, zbio-
« rem jest mojego dzieła.

Quidquid agunt homines, votum, timor, ira, voluptas, Gaudia, discursus, nostri est farrago libelli.

Istotą Satyry i celem jest uskramiać bronią żartu dowcipnego nieprzyzwoitości i zbrodnie; niegodziwem jest zatem jej użyciem targanie się na obyczajność, cudzą sławę, a co najokropniejszą jest rzeczą, na święte religji ustawy i obowiązki. Może Satyra rozśmieszyć, i owszem powinna, ale bez cudzej szkody; naówczas albowiem stawszy się potwarzą, mimo gładkość i dowcip pisarza, nie chwały naśladowania, ale wzgardy i kary przykładnej godna.
Liwiusz Andronik Greczyn na teatrach greckich satyry umieścił, te albowiem, które pierwsze od Toskan powzięli, i które Saturami nazwano, pospolicie od ludu śpiewane były. Nazwisko Satura pochodziło od ofiarnego naczynia, w którem rozmaite rzeczy bogom i ku czci składano : a że pierwsze tak toskańskie pieśni, jak następne Enniusza i Pakuwiusza rytmy, nie miały żadnego w sobie ułożenia, dlatego to znamię zyskały. Pierwszy dopiero Lucyliusz odważył się rytm pisać osobliwy satyry, i nadał jej kształt, którego się dotąd trzyma.
O nim Boileau takowe daje świadectwo :

Chcąc tak dowcip okazać, iżby nie szkodziła,
Satyra tkliwym bodźcem prawdę zaostrzyła,
Pierwszy Lucyl Rzymianom jej zdatność objawił,
A gdy im w oczach wierne zwierciadło postawił,
Karał pokornej cnocie przewodzące złoto,
I zdrajców karecianych, gdy cnota piechotą.


Satyry Horacyusza tchną duchem wielkiego działacza, ale w tem występne, iż śmiał objawiać nazwiska osób, których nieprzyzwoitość równie zwięzłym, jak dowcipnym rytmem obwiniał. Nie podpadał, prawda, tak często, jak naśladowcy jego, tej naganie, ale że dał zły przykład, a ten wielce powabny dla sławy i wziętości, którą i u współczesnych i u następnych zyskał, sprawiedliwie z tych miar obwinionym być powinien.
Persyusz równie wytworny, mniej jednak łagodny i ujmujący wdziękiem rytmu niż Horacyusz, zwięzłością i mocą wyrazów ostrzej dojmuje.
Juwenalis wskróś przejęty niepohamowanej, a poczciwej chęci zapałem, na wzór gór palnych, rzuca żarzyste wyrazy swoje. Zdaje się przymuszać do cnoty, nad której upadkiem boleje, a powstaniem prawie rozpacza.
Niebezpieczne Satyryków rzemiosło zdawało się ustawać, gdy go wskrzesiły późniejsze czasy. W krajach Włoskich miało wiele tak wierszem, jak prozą, pisarzów : wodzem ich był ów sławny bezczelnością Aretyn, któremu się monarchowie opłacać musieli. Erazma Roterdama pochwała głupstwa i rozmowy, w liczbie pism satyrycznych liczyć się mogą.
We Francyi pierwszy ułożoną na wzór dawny Satyrę wskrzesił Regnier, w tem naganny, iż lubo oszczędzał osoby, zbyt jednak w bezwstydnych opisach i wyrazach wykraczał przeciw prawom obyczajności. Nie pamiętał ten z innych miar szacowny pisarz na to, iż kto w innych przywary upatruje, im bardziej się nad nich wznosi, tym usilniej strzedz się powinien, iżby sam im nie podpadał.
Boileau po dawnych najpierwsze miejsce trzyma między satyrykami. Sam się albowiem przyznał w napisie pod swoim obrazem, iż chlubił się z naśladowstwa Horacyusza, Persyusza i Juwenala. Nierówny jest w satyrach swoich, późniejsze czynią uszczerbek sławie jego. Nadto zacieczony w zapale, z innych miar chwalebnym, gdy brał za cel poprawę obyczajów, i nabranie poloru w naukach, w tem wielką popełnił zdrożność, iż pod pozorem krytyki, nadto jej granice rozpostarł, i równie jak podłym w pochwałach, stał się okrutnym w naganianiu.
Jak wiele innych rodzajów rytmów, tak i ten winniśmy Janowi Kochanowskiemu. Jego Satyr Zygmuntowi Augustowi przypisany, poprawiając skażone obyczaje, zachowuje to, co przykazał Horacyusz, właściwy swój sposób mówienia. Jakoż gdy mu się snadź nie podobało, iż go tem, czem się ukazował, śmiał mienić pisarz, znudzony zbyt długą przemową nie dał jej dokończyć.

Ale już mnie sam rogiem po grzbiecie zajmuje,
Teszno go, że swej rzeczy dawno nie sprawuje.

Satyry Opalińskiego szacowne są, objawiając przywary zwyczajów krajowych, które godne były nagany, więcej jednak z zamiaru, niż ze sposobu wykonania[1].
Istota Epigrammatu jest : myśl dowcipną zwięźle obwieścić. Powinien być ten rytm jasnym, krótkim i ważnym tak dalece, iżby ujęty był czytelnik, i wdziękiem i dokładnością.
Rzadki rymotworca był, któryby takowych rytmów po sobie nie zostawił : są i w Homerze, a innych następnych wielkie mnóztwo, grecka Antologia w sobie umieszcza.
Marcyalis najznakomitszy w tym sposobie pisarz, i najlepszą sam o sobie dał powieść, gdy na wstępie do zbioru swego takowe o nim dał świadectwo.

Sunt bona, sunt quærdam mediocria sunt mala plura.


« Są dobre, są niektóre mierne, jest złych do-
« statkiem. »
O czem zaś nie czyni wzmianki, nie zawadzi przydać, iż zeszpecił pisma swoje podłem kadzeniem Domicyana, i a bardziej jeszcze bezwstydnemi wyrazy.
Auzoniusza Epigrammata mają swoję zaletę, a niektóre dowcip i zwięzłość niepospolitą.
Jan Kochanowski zostawił Fraszki; znajdują się między niemi dowcipne i ważne, ale są też mniej przyzwoite i niegodne mieścić się w dziele, które się od Psałterza Dawidowego zaczyna.
Sarbiewski, jak prawy naśladowca Horacyusza, równie był Marcyalisa, z tą różnicą, iż go w zdrożności nie naśladował.
Wiele jest pisarzów naszych w tym rodzaju, najobfitszy Wacław Potocki : równej jednak, jak i wyżej wspomniony Jan Kochanowski podpada naganie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Do historyi Satyr należy przydać satyry Naruszewicza, a szczególniej samego Krasickiego, które go w rzędzie najlepszych satyryków dawnych i teraźniejszych kładą. Przypisek F. Dmochowskiego.