O rymotworstwie i rymotworcach/Część III/Pieśń o Upadku Rzeczypospolitej

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł O rymotworstwie i rymotworcach
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


pieśń Horacyusza. O upadku Rzeczypospolitej Rzymskiej z niezgody obywatelów.
przekładania x. ant. wiśniewskiego.

Wojnę domową nasi wpoili w nas starsi!
Rzym się sam gubi, siłą swą upada :
Którego zgubić blizcy nie zdołali Marsi,
Ni wojsk groźnego Porseny gromada;
Którego ni Kapuy, ni Spartaka siła,
Ni Allobrogów zmienników potęga,
Ni żwawa dzikich Niemców młódź nie poniżyła,
Ni Anibala sprośnego przysięga,
My go niezbożni, sami gubimy przez nasze
Kłótnie, Rzym zwierzów staje się łożysko :
Wnet w nim swe nieprzyjaciel rozpostrze szałasze,
I plac ten końskie zabierze igrzysko.
W niedostępnym Romula święte kości grobie,
Dumny najezdnik w proch zdepce swywolnie!...
Chcecież ginący wiedzieć, jak radzić o sobie?
Co w tem nieszczęściu czynić mamy wspólnie?
Najlepiej, jak Focensy widząc coraz żwawsze
W mieście swem kilku gniewy przeciw kilkom,
Porzucili z włościami domy swe na zawsze,
Zostawiwszy je odyńcom i wilkom.
Idźmy stąd, gdzie nas tylko droga zaprowadzi,
Albo się z wiatrem na morze puszczajmy.
Jestże zgoda? cóż nam kto lepszego poradzi?...
Nie bawiąc, w okręt na szczęście wsiadajmy.
Lecz dajmy sobie słowo, iż nie wrócim wprzódy
Do Rzymu, aże kamienie wypłyną
Same z głębiny morza : aże Padu wody
Ujrzym płynące nad górą Matyną.
Aż wysoki Appenin sam w ocean wskoczy :
W ścisłej niezgodne będą monstra spółce,
Aż się tygrys z jeleńmi zupełnie zjednoczy,
I z gołębiami drapieżne krogólce :
Aż w jednej lwy z owcami chodzić będą trzodzie,
Do paszy w morzu aż się kozioł wnęci :
Nie powracajmy póty. Niech się żrą w niezgodzie
Ci co zostaną wyrodki przeklęci.
Wychodźmy : my przynajmniej, którzy życząc szczerze,
W lepszej nie możem Rzymu widzieć porze.
Wy, którym cnota w sercu największe przymierze,
Wdłuż przez Hetruskie przelatujcie morze,
Obszerny nas ocean czeka : tam szczęśliwa
Jest dla nas wyspa, żyżne okolice,
Gdzie niezorana bujne ziemia daje żniwa,
I niesprawione gdzie kwitną winnice.
Pewnie corok oliwne obradzają bory,
Z figami rosną po polach cytryny;
Miód sam z jodeł się leje : a z wysoka góry
Brżmiące strumienie skrapiają równiny.
Gdzie sama bydląt mnogość do obor się garnie,
Do doju śpieszą krowy, owce, kozy :
Bezpieczne od niedźwiedzia, lub wilka owczarnie;
Przykra się żadna gadzina nie mnoży.
Sami doznamy więcej, jak przez zawieruchy
Siewów wodnisty Eurus nie zagrzeba,
Ani zbytniem wypala ciepłem Auster suchy,
Tak ich najwyższy pośmierza pan nieba.
Żaden tam nie zatrzyma brzeg Argów kotwicy :
Ani bezwstydna Kolchis nie dopłynie,
Z okrętów nie wysiędą zbrojni Sydończycy,
Ni Ulissesa lud, w port nie zawinie.
Na ludzi moru, żadnej na bydło zarazy,
Nigdy tam nie masz : sąsiad żaden nie wie
Co to są nienawiści, podejścia, urazy,
Przeciw drugiemu co zostawać w gniewie.
Cnotliwym bóg wyznaczył kraj ten! gdy wiek złoty
Naprzód w miedziany, potem złość bezbożna
Zamieniła w żelazny, który nie zna cnoty :
Cnotliwym przeto uniknąć go można.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.