[224]ZBIGNIEW MORSZTYN.
O SŁABOŚCI LUDZKIEJ.
(Z POEMATU „VOTUM“.)
Trzykroć szczęśliwy, który od młodości
I wiek znikomy i czasu spłynności,
Choć w ranym ale dojrzałym, rozumie
Uważać umie.
Szczęśliwy, który na dwu, prowadzących
Różno, gościńcach nie idzie błądzących
[225]
Stopami, ale wie, którędy trzeba
Piąć się do nieba.
Szczęśliwy, który świat z jego wabami
Pogardzić umiał i zdeptać nogami,
Którego umysł jest nieporuszony,
W kwadrat złożony.
Szczęśliwy, mówię, ale gdzież takiego
Najdziesz na świecie wieku dzisiejszego,
Żeby od swojej najpierwszej młodości
Nie uznał złości?
Żeby, od kresu samego puszczony,
Biegł na tak ślizkiej drodze niepotkniony,
Żeby we wszytkiem życiu jego cale
Nie było Ale?
Żeby na ten świat i jego szalone
Dumy i fochy myśli zapatrzone
Nie wpadły, wespół z jego służebniki,
W zdradliwe wniki?
Dawno ci byli, których okazałą
Cnota do nieba żywo porywała,
Dzisiaj takiego za naszego wieka
Niemasz człowieka.
Wszyscy my zgoła, których odmiennemi
Hekate koły oświeca na ziemi,
Wszyscy nieprawi, że niemasz jednego
Doskonałego.
Wszyscy błądzimy, a co starsze lata,
To dalej bieżym w błędną puszczą świata.
Rzadki na dobry tor powrół uczyni
Z dzikiej pustyni.
Tak, przeciw wodzie płynąc, gdy ramiona
Opuścisz, prędko powódź niewściągniona
Tam cię zaniesie, kędy niczebrniony
Nurt zakręcony.
Wszytkich mieszkańców swoich świat przeklęty,
Zwabiwszy na swe zdradliwe ponęty,
[226]
Na miękkiem łonie piastuje zmamione,
Snem opojone.
I jakie kiedy w pogańskie krainy
Ciężkie uczynił więzień przenosiny,
Od bisurmańskiej gdzie nieznośne męki
Ponosi ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona
Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona
Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi,
W ojczyste progi:
Tak i ta nasza, z nieba udzielona,
Cząstka światłości, w cieniu położona,
Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny
Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona
I snem głębokim prawie opojona,
Jako niewolnik, srogiego tyrana
Władzy oddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może
Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże,
Że kiedyżkolwiek z tego, co ją ludzi,
Snu się obudzi....
Ciebie, którego wyrok świątobliwy
Pomni z radością człowiek nieszczęśliwy,
Że ty nie pragniesz zginienia prędkiego
Człeka grzesznego,
Oto, niegodny grzesznik, wieczny Panie,
Proszę, nademną miej swe zlitowanie,
Ani mię zdmuchaj, póki na twe drogi
Błądzące nogi
Nie wnidą! pókipóki, zmazana grzechami,
Dusza ciężkiemi nie omyta łzami,
Póki w złych toniach śluby uczynione
Nie wypełnione!....