O tłómaczach i prawdziwej poezji
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O tłómaczach i prawdziwej poezji |
Pochodzenie | Klejnoty poezji staropolskiej |
Redaktor | Gustaw Bolesław Baumfeld |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie |
Data wyd. | 1919 |
Druk | Drukarnia Naukowa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cała antologia |
Indeks stron |
WACŁAW POTOCKI.
O TŁÓMACZACH I PRAWDZIWEJ POEZJI.
(Z CYKLU „CKNI MI SIĘ“.)
Pisali Kochanowscy, wielcy dwaj poeci, Nie borowe zbierając po Parnazie szysze, (1688)[1].
|
- ↑ O tłómaczach i prawdziwej poezji. Ze zbioru „Moralia“ W. Potockiego (o zbiorze: patrz: Przypisy do str. 120). Jako objaw dojrzałej krytyki literackiej i rzetelnego artystycznego smaku porównać można tę „uwagę krytyczną“ z „Rymotwórcami“ B. Zimorowicza (w antologji niniejszej str. 271) i z Kochanowskiego fraszką „Na lipę“ (str. 260).
Pierwszy w naszej Polsce — jako znakomici tłómacze; Andrzej Stanisław Morsztyn — właściwie: Jan Andrzej Morsztyn: imię „Stanisław“ nosił inny Morsztyn, brat, którego niektóre poezje wyszły razem z utworami Andrzeja; szysze — szyszki: odlewane sentencyj wybory — wyborne sentencje (zdania, myśli) jakby odlane z cennego kruszczu: rwane z włoskich, francuskich tekstów — tłómaczone z wł. i fr. poematów; pod smoczą strażą hesperyjskiej Flory — t. j. na krańcach Zachodu (gdzie, według legendy, smok strzegł złotych jabłek); dziardyny (spolszczone z włosk. „giardino“) — ogrody; łaciny połowice — t. j. połowę łaciny (mieszają); „macaronice“ — makaronicznie (tak nazywano mowę swojską, pomieszaną z łaciną); obiema — nawet słowami i nauką.