O tem co w Polszcze dzieyopis mieć winien
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O tem co w Polszcze dzieyopis mieć winien |
Pochodzenie | Słówka. Zbiór wierszy i piosenek |
Wydawca | Księgarnia Polska B. Połonieckiego |
Data wyd. | 1913 |
Druk | Drukarnia Narodowa |
Miejsce wyd. | Lwów |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
O TEM CO W POLSZCZE DZIEYOPIS MIEĆ WINIEN.
(Dowiedzieliśmy się z komunikatu krakowskiej Akademii Umiejętności, iż ta, ku wielkiemu swemu żalowi, nie mogła przyznać nagrody imienia Barczewskiego za rok bieżący prof. Aszkenazemu, a to dla jego brzydkiego wyznania, przeciw któremu zastrzegają się wyraźnie statuta fundacyi. Nie wszystkim znane jest jednak wiekopomne a skrzydlate słowo prof. Aszkenazego, zrodzone w następstwie tego wyroku. Mianowicie, skrzywdzony autor „Łukasińskiego”, w chwili pierwszego rozgoryczenia, miał się wyrazić do jednego z najpoważniejszych członków instytucyi, prof. Mor..skiego, że, wobec tego, Akademia powinna oglądać nie książki kandydatów, ale... zupełnie, ale to zupełnie co innego...
Jędrne to oświadczenie uczonego historyka natchnęło nas do zamknięcia niniejszego zdarzenia w ramy znanej fraszki naszego znakomitego protoplasty, Jana z Czarnolasu). Sądziła Akademia dorocznym zwyczaiem, Męże co nayuczeńsze zasiadły do stoła, |