[43]O UTRAPIENIACH ŻYCIOWYCH.
LAMENTACYJ CZWORO.
I.
Poeta mniema, że dolegliwa starość nie przeszkadza rymów składać, choćby na żałosną nutę, — dodaje sobie otuchy i ładuje instrument.
Choć ku schyłkowi idzie moje lato,
I dusza w ciągłem utęsknieniu żywie,
Nie mamże zadąć, bodajby płaczliwie,
W kobzę pękatą?...
Każdy coś śpiewa i z czemsić się zwierza,
Pisze, i czyta, i gada coś innym...
Za cóżbym ja zaś nie miał zmaczać pierza
W inkauście płynnym?
Przetoż o bliźni! choć marny i chudy
Wieszcz ze mnie, jednak (jako innych wiele),
Przed oblicznością waszą stanę śmiele
Z mojemi dudy!...
II.
Boleje poeta nad długością dni swoich i nad zepsuciem ogólnem, a osobliwie nad herbowną bracią, która w moc żydowską wpadła.
Tylu przede mną wiek do trumny złożył:
Zdrowych, i pięknych, i silnych, i możnych;
A ja ubogi, chory, pocom dożył
Czasów tak zdrożnych?
Zmarniały grunta, klimat się popsował,
Kredytu nie masz, grosza wszystkim braknie,
I ten co niegdy zamłodu balował,
Dziś chleba łaknie!...
............
............
[44]III.
Opiewa tryb życia młodzi dawnej i gromi surowo dzisiejszych; lamentuje nad płochością niewiast i przeklina szpetne nowatorstwa.
Dawniej inaczej pędził życie swoje
Młodzian: czcił starce, niewiast się wystrzegał,
Nieraz od książki do stajni wybiegał,
Chodził we zbroje,
Dzisiaj... rozumu chce cię uczyć chłystek!...
W łbie rozczochranym wiercą mu rozprawy!...
Milszy durniowi od męskiej zabawy
Jakiś tam świstek!...
Rzecz niesłychana, że w tym sprośnym wieku,
Nawet niewieście już trudno dogodzić:
Niedość, że płocha, jeszcze ciebie człeku
Chce za nos wodzić!...
A nam sto djabłów po tych inowacjach:
Darwinach, Millach, ogonach i kokach,
Turniurach, Comte’ach, Gambettach i fiokach,
Emancypacjach?...
IV.
Upamiętawszy się, medytuje nad swojem opuszczeniem i podeszłością wieku i sarka na płeć białą, nieszanującą siwego włosa. Zdybawszy jedną dziewkę, upomina ją, aby posłuchała pieśni, i grozi popsuciem kobzy; przedstawia jej swoje utęsknienie, a wreszcie wyrzeka się sztuki rymotwórczej i opłakuje starość swoją.
Ach! na tym świecie źle mi coraz bardziéj,
Bom już od swoich został opuszczony;
I płeć nadobna dzisiaj mną już gardzi,
Żem jest skulony!
Dziewko! jedno ty nie gardź mną... bo wreszcie
Samo mi życie stanie się niemiłem!...
[45]
Stój!... ja choć stary, przecz zawżdy lubiłem
Wdzięki niewieście...
Pójdź ino do mię! znajdę serce młode
I w starych żyłach trochę krwie gorącej...
Jeśli odejdziesz, wnet... miechy przebodę
W kobzie beczącej!...
Jeśli odejdziesz!... po odejściu twojem,
Pustka zasiądzie w szczupłym domku moim...
I po twym gwarze jedno mi zostanie
Ciężkie wzdychanie!...
Bogdajcie... poszłaś!... Już was rzucam, śpiewki!...
Biada człekowi, gdy się zestarzeje!...
Świat go nie bawi, słońce go nie grzeje,
A nie chcą dziewki!...