[24]NA ODJAZD WIRGILEGO DO ATEN.
III.
Sic te diva potens Cypri.
Niech cię prowadzi Cypru bogini,
Świecą Heleny bracia, dwie gwiazdy;
Eol, niech wiatry więżąc w jaskini
Dmucha Japigiem w ciągu twej jazdy;
Okręcie! grzbiet twój drogi skarb bierze,
Mego Wirgila zdrowie i głowę;
Tam, na attyckie nieś go wybrzeże,
Ochraniaj duszy mojej połowę.
Potrójną miedzią pierś miał okutą,
Kto się odważył najpierwszy pływać
Kruchą, po morskich odmętach szkutą,
Do walki sprzeczne z sobą wyzywać
Wichry afryckie z wichrem północnym;
Kto o Hyady nie pytał wcale,
Gardził na Adryi notem wszechmocnym
Co jak chce, głaszcze, lub wzdyma fale.
Taki, czy śmierci jakiej się zlęknie
Jeśli suchemi patrzy oczyma
[25]
W potwory morskie, w bałwan gdy pęknie
Lub w epirockich skalisk olbrzyma?
Napróżno Bóg sam w mądrości swojej
Oceanami lądy przegradza;
Bezbożność nasza nic się nie boi,
Człowiek po wodach łodziami chadza.
Ród nasz praw bożych nieprzyjacielem;
Ile w ślepocie zgwałcił ich, nie wie:
Syn Jafetowy chytrym fortelem
Wynosi z nieba ognia zarzewie.
Po tej kradzieży w niebieskich progach
Spadły na ziemię złych chorób roje;
I śmierć, tak niegdyś leniwa w nogach
Konno wyprawia się na rozboje.
Dedal skrzydłami w powietrze rwie się,
Choć ludzie pierzem nie porastamy...
I tyś do piekieł szedł Herkulesie
Acherontowe rozwalać bramy.
Śmiertelnikowi wszystko dostępne,
Głupstwem do nieba szturmować gotów;
Lecz na zapędy takie występne,
Jowisz ma dosyć gromów i grzmotów.