[578]ODA
Do chełpliwych tegoczesnych junaków.
Inter calentis pocula Cecubi, Odi disertos...
|
Wpośród puharów pienistej cekuby
Nie ścierpię szumnej samochwalstwa mowy.
Gawiedź Marsową, szukającą chluby,
Pędźcie od szklanej armaty Bachowej!
Jeśli tak tęskno piersiom za pogonią,
Jeśli miecz ręce przypada do miary,
Kiedyśmy zdolni umierać pod bronią,
Idźmy na Turki, idźmy na Tatary.
Wielki jest zawód przed rycerstwem naszem,
Trzeba się pomście nad bislońską zgrają,
Księżyc dwurogi rozkroić pałaszem,
Złamać pociski, co na nas miotają.
A na cóż zda się, rozlewając wino,
Słyszane boje powtarzać inaczej,
I zamiast walki mieć chlubę jedyną
[579]
Grzmiącemi słowy strzelać do słuchaczy?
Zionąc pogróżki chłepliwemi usty,
Któż z nieprzyjaciół tryumfy odbierze?
Gdy ręka słaba, gdy zapał twój pusty,
Poco się jeżysz, straszny bohaterze?
Obfity mówca już złamał na szczęty
Ostremi słowy nieprzyjaciół noże;
Ale na pole, gdzie huf rozwinięty,
Snadź ów bohater i spojrzeć nie może.
Zdala od niwy, gdzie bije armata,
Zdala od mieczów, pocisków i grotów!
Nawet blask słońca, co po ostrzach lata,
Swemi promieńmi zaranić nas gotów.
O! gdy brzemienne śmiertelnym nabojem
Zamruczy działo, i ziemię, i niebo
Wstrząśnie łoskotem, kiedy echem swojem
Da znak, że w pole wystąpić potrzeba:
Wtedy, rycerzu, dowiedziesz mi szczerze,
Że dusza twoja do bitew ognista;
Wtenczas cię uznam, wielki bohaterze,
Gdy szczękną włócznie, gdy ołów zaśwista!
Gdy, zamiast słyszeć twego męstwa dziwy,
Rzymianie dzieła twej ręki postrzegą,
Uznam, rycerzu, że miecz twój straszliwy,
Ze nosisz w piersi Marsa bojowego.
Przestańmyż miotać wyrazy strzeliste,
Niech rozprawiają do czynu niegodni!
To u mnie rycerz wymowny zaiste,
Kto swoje słowa mieczem udowodni.
Załucze.