[529]ODJAZD Z RZYMU.
WIERSZ POŚWIĘCONY
HENRYECIE–EWIE ANKWICZÓWNIE
I
MARCELINIE ŁEMPICKIÉJ.
Jedźmy! cóż nada rozstanie przewłóczyć?
Jedźmy! pierś w Rzymską uzbroiwszy stałość.
Gdzież, gdy nie w Rzymie, potrzeba się uczyć
Jak zrzec się szczęścia, i pokonać żałość?
Jedźmy! — lecz jeszcze zwróćmy raz oczyma! —
Widzę cię, Rzymie! i żegnam na wieki!
Żegnam ostatnią modlitwą pielgrzyma,
Gdy z twoich świątyń wraca w kraj daleki.
Żegnam ostatniém spojrzeniem malarza,
Gdy płonąc żądzą twoich mistrzów chwały,
Z głazów i płócien twych, w duszę swą wraża
Tchnące w nich ludzi i bóstw ideały.
[530]
Żegnam ostatniém wieszcza zadumaniem,
Kiedy ku przyszłéj pieśni swych ozdobie,
Troskliwą myślą zbiera przed rozstaniem
Wszystko co widział, czuł, i myślał w tobie!
Miasto! dość wspomnieć twoje święte imię,
Czyjeż wnet serce żywiéj nie uderzy? —
Jako świat niegdyś do ciebie, o! Rzymie!
Chwała twych wspomnień do świata należy.
Z nią naprzód serce zaręcza młodzieniec,
Kraj i swobodę gdy kochać zaczyna;
Tu myśl poety ulata po wieniec,
Po palmę Niebios duch Chrześcijanina.
Któż nie zapragnął, dawnych świadom czynów,
Nad twoją o nich podumać ruiną?
Lub cię z nadludzkich cnót i dzieł twych synów
Nadziemską jakąś nie mniemał krainą? —
Nie inny urok na współczesnych ludzi
Wieszcz lub zwycięzca zwykł rzucać zdaleka.
W kim–że szlachetnéj zawiści nie wzbudzi,
Kto zblizka poznał wielkiego człowieka:
I o natrętnéj zapomniawszy chwale
Przyjazne serce ku niemu ośmielił.
Na łonie jego myślał poufale,
Czuł jego czuciem, i swoje z nim dzielił? —
Szczęsny! kto błądząc po twych, Rzymie, szczątkach,
Z grobu olbrzyma, dawny wzrost ocenia:
[531]
I po twych polach, i po twych pamiątkach,
Jak bluszcz, swe skromne rozciągnął wspomnienia!
Ileż miejsc, których świat imiona święci
W poważnéj chwale czynów uroczystych,
Na wieki w sercu mojém i pamięci
Podzielać będzie urok pól ojczystych?
Tu syn Północy, z dziecka zachwyceniem,
Nowéj natury obaczyłem dzieła:
Tu, upojona innych niebios tchnieniem,
Nowy świat uczuć moja pierś objęła.
Śród nowych wspomnień, śród obrazów nowych.
Nowością wrażeń dusza odmłodniała,
Jak gdyby w wieniec kwiatów południowych,
W nowe się myśli z uśmiechem ubrała!... —
Wspomnienia! po cóż stawacie przedemną?
Wdzięk wasz smutkowi rozstania urąga. —
Żegnam cię, Rzymie! — Już zasłoną ciemną
Mgła błękitnawa twój obraz zaciąga.
Nic już w niéj oko rozeznać nie zdoła.
Krzyż Watykański lśni tylko na niebie,
Jak przeżegnanie ostatnie Kościoła,
Dla tych, co z żalem patrzą po za siebie.
Znikłeś! — a przestrzeń co chwila rosnąca,
Że dzieli wiecznie, wiém ja to i czuję.
Lecz nieraz jeszcze, nieraz myśl tęskniąca
Ojczyste tobą pola zabuduje!...