Ogród życia (Zbierzchowski)/Polska
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Polska |
Pochodzenie | Ogród życia |
Wydawca | Księgarnia Polska Bernard Połoniecki |
Data wyd. | 1935 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
POLSKA
Jak Polska długa — tysiąc dzwonów gra mi,
Jakiż to dzień? jakaż to chwila?
Coś olbrzymiego stanęło przed nami,
Coś się wielkiego nad nami pochyla
I rzuca cień — błękitny cień,
Toniemy duszą w tym słodkim błękicie,
Pijemy błękit ten usty pełnemi,
Nareszcie wolni i na wolnej ziemi —
Jak cudne jest życie!!
— — — — — — — — — — — — —
Nie szukaj Polski wokół siebie
Ani na ziemi ani na niebie.
Nie szukaj jej w wieczornych łunach
Ani w piorunach,
Ale na piersi swojej rękę złóż —
Czy słyszysz serca swego bicie?
To jest Polska i tej wiernie służ
Przez całe życie!
Choćbym na strunach grał harfy eolskiej,
Każda melodja zdaje mi się pusta,
Oprócz jedynej — bo serce i usta
Pełne mam Polski.
Marzy się we dnie i w nocy mi dzwoni
Jak organ w niszy białego kościoła,
Rytm każdy prosi i rym każdy woła:
Śpiewaj nam o Niej!
Przeto jak kuglarz Przenajświętszej Panny
Rzucam mych rymów błyszczące obręcze,
I z serca swego wydobywam tęcze
Świetlnej fontanny.
Polsce chcę służyć i sercem i piórem,
Z jej rąk chcę dostać rycerską ostrogę,
I dumny jestem, że nazwać się mogę
Jej trubadurem.
A gdy zaszumią mi skrzydła olbrzymie
Śmierci, w całunne przystrojonej chusty,
To szeptać będę krzepnącemi usty
Słodkie Jej imię!