[75]
z p. Opolskiego.
Olawo, Olawo,
Ty nasza dziedzino —
Dwoje ślicznych dziatek
Do Turek zajęli.
Zajęli braciszka,
Zajęli siostrzyczkę, —
Miły, mocny Boże,
Zajęli siostrzyczkę.
A braciszka dali
Do ciemnéj piwnicy;
A siostrzyczkę dali
Do jasnéj świetlicy.
Siedem lat tam była,
Złotem srebrem szyła,
A na ósmy roczek
Śniłci jéj się śniczek.
Śniłci jéj się śniczek,
Że umarł braciszek;
Śniłci jéj się drugi,
Że jeszcze jest żywy.
Tak bardzo płakała,
Rękami łamała, —
Miły mocny Boże,
Rękami łamała.
Cóż dziewczyno płaczesz,
Cóż tak lamentujesz? —
Miły mocny Boże,
Cóż tak lamentujesz?
Śniłci mi się śniczek,
Że umarł braciszek;
Śniłci mi się drugi,
Że on jeszcze żyje.
[75] [76]
I dostała klucze
Od ciemnéj ciemnicy, —
Miły mocny Boże,
Od ciemnéj ciemnicy.
Gdy ciemnicę odewrzyła,
Na brata zawołała:
Żywyś, bracie, żywy,
Alboś jest umarły?
Żywych siostro, żywy,
Pod kolana zgięty, —
Miły mocny Boże,
Pod kolana zgięty.
W moich białych włosach
Myszy gniazda mają,
Moje czarne oczy
Gady wyjadają.
Wzięła go za rękę
I precz wędrowała
Od wsiczki do wsiczki
Aż do swojéj matusiczki.
Gdy do matki przyszła,
O nocleg prosiła, —
Miły mocny Boże,
O nocleg prosiła.
Małą świetlicę mam,
Dla czeladki mam;
Idźcie do stodoliska,
Na zgniłe snopczyska.
Gdy do stodoły przyszła,
Tak bardzo płakała, —
Miły mocny Boże,
Matka nas nie poznała.
A małe pacholę
Bieży ku stodole,
Ten głos usłyszało,
Matce powiedziało:
Moja miła matuchno,
Miałoch ja braciszka. —
Miałoch ja braciszka,
Albo i siostrzyczkę?
Miałoś, dziecię, miało,
Aleś ich nie znało, —
Miły mocny Boże,
Aleś ich nie znało.
A nie są ci to oni,
Ci podróżni ludzie —
Miły mocny Boże,
Ci podróżni ludzie?
Chnet do stodoły bieżała,
Rękami łamała. —
Miły mocny Boże,
Jach was nie poznała!
Gdyby ja była wiedziała,
Żeście moje dzieci,
Nocowałach by was
W téj nowéj świetlicy, —
Miły mocny Boże,
W téj nowéj świetlicy!
|