[75] [76]
z p. Oleskiego i Lublinieckiego.
Służył Jasiek u pana
Za wielkiego dworzana;
Wysłużył Zosienkę
W siódmym roku dziewczynkę.
Król na wojnę rozkazał,
Jaś wojować pojechał.
W niedzielę po objedzie
Jasiek do domu jedzie.
Wyjechał na drogę, —
Złamał koniczek nogę.
Ach, dla Boga, cóż się dzieje?
Mój koniczek bardzo mdleje.
Boleść serce rozdziera,
Czy Zosienka umiera?
Przyjechał do okienka,
Wołał: „Otwórz Zosienka!“
Zajechał przed pokoje:
Wyjdź do mnie, serce moje!
Wyszła siostra w żałobie:
Twoja Zosia śpi w grobie!
Wyszła druga w zieleni:
Twoja Zosia śpi w ziemi!
Wyszła do niego stara teść,
Prosi Jasia z konia zsieść.
[75] [76] [77]
A ja z konia nie skoczę,
Póki Zosi nie zoczę;
Gdybym wiedział, gdzie jéj grób,
Pojechałbym, widzi Bóg!
Trzy razy kościół objechał,
Zaczém na jéj grób zajechał,
I uklęknął na grobie
W wielkiéj swojéj żałobie.
Zosio, moja Zosienko,
Przemów do mnie słowinko!
Nie jeden ja, Jasiu, kwiat,
Jestci tego pełen świat!
Choćby było i tysiąc,
Nie chciałem żadnéj przysiąc,
Jeno tobie Zosienko,
Moja luba dziewczynko!
Gdzieś podziała te szaty,
Com ci sprawił przed laty?
Sukniem dała na obraz,
I chustkę na ółtarz.
A pierścienie na dzwony,
Żeby dobrze dzwoniły;
Korale na organy,
Żeby mi wdzięcznie grały.
Zadzwońcie jéj w wielki dzwon
Mojéj Zosi wieczny dom;
Zagrajcie jéj w organy
Mojéj Zosi kochanéj.
Wyjechał na drogę,
Złamał koniczek nogę:
Niech konik marnie ginie,
Gdy Zosienka nie żyje.