Oto idą rocznice...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rien que pour vous |
Pochodzenie | Malczewski i kilka erotyków |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1931 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
RIEN QUE POUR VOUS
Oto idą rocznice tych przedziwnych zdarzeń,
Tych dreszczów niespodzianych — i tych snów, i marzeń,
Co nagle mię porwały, jak płomienna fala,
Że dotąd się pamięcią godzin tych rozpala
Dusza, wybłękitniona nowem objawieniem.
Zaczęło się to jakby nieporozumieniem,
I nim błysła mi radość nieoczekiwana,
Była godzina żalem tak rozkołysana,
Żem chciał iść na samotną pustynię — w nicestwo.
Ale mię zatrzymało twych czarów królestwo,
I nagle cię ujrzałem w takiej aueroli,
Żem padł ku twoim stopom bez wiedzy i woli.
Tak czasami, gdy słońce ma wyjść z poza mroków,
Jeszcze wichrzy się w niebie zmienna gra obłoków.
Manowcami przez głuche ścieżki i bezdroża
Szedłem tam, gdzie mi nowa promieniała zorza.
Była to dla mnie chwila wiosennej ułudy.
Roiłem, że odrodzin błyskają mi cudy —
I choć jam wykreślony z żyjących pośrodka,
Przecież mię nowa mara ogarnęła słodka
I tak mi pełnią życia zajaśniałaś wszystka,
I naraz mi się stałaś tak droga i bliska —
Tak jedyna, tak wszystką treść przenikająca,
Żem zda się krążył w blaskach nieznanego słońca.