Tę książkę mi podając...
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rien que pour vous |
Pochodzenie | Malczewski i kilka erotyków |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1931 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
RIEN QUE POUR VOUS
Tę książkę mi podając, rzekłaś mi półdrżąca:
Chciałabym — jak te pieśni mówią — być kochana.
I zaraz mi błysnęły w oczach złote słońca,
Zaraz chciałem przed tobą upaść na kolana.
Ale nigdy się żadna miłość nie powtarza —
Bo każda bywa inna. Inne rosną kwiaty
Na globach, które ogień innych słońc rozżarza.
Każda nowe — nieznane wywoływa światy.
A jeśli już tak niebios kazały wyroki —
Że mam u nóg twych klęczeć wpatrzony w twe lica:
To inne z twego serca płyną mi uroki —
Inna mi z twoich źrenic błyska tajemnica,
Niżeli z owych marzeń, z owych tęsknot, z owych
Snów, co mię kołysały dotychczas na ziemi.
Bywa miłość w błękitnych barwach, purpurowych,
W złotych — przesnuta nieraz wstęgami czarnemi;
A czasem cała czarna... Jakaż więc nas czeka
Barwa — i z jakich nieba nadpłynie przestworów?
Dalekaż nasza droga czyli niedaleka?
Czy znajdziem się śród złotych niw czyli ugorów?