Otwarcie sezonu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Otwarcie sezonu |
Podtytuł | Myśliwskiego |
Pochodzenie | Drobiazgi |
Wydawca | Redakcja „Muchy” |
Data wyd. | 1898 |
Druk | A. Michalski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Szary zającu bywaj zdrów i ty miluchna kuropatwo! Niech się pożegna matka z dziatwą, bo już ją węszy stado psów, już groźne strzały grożą z luf, „zającu szary bywaj zdrów.”
Warszawski Nemrod ciężki pan, a garłacz jego groźny, już grubym pasem ścisnął stan i ułożywszy łowów plan, kroczy jak z pozwem woźny. Warszawski Nemrod ciężki pan, a garłacz jego groźny.
Gdzie sterczą rżyska, ślady zbóż, gdzie błotnych rowów delta, gdzie łąka, Nemrod przyszedł już i mierzy do dubelta i kropi w niego kurc und gut, zamarła dusza w ptaku, rozdarł powietrze drobny śrut i uwiązł w blizkim krzaku.
Pofrunął dubelt w górny szlak i radość w sercu żywi, a Nemrod rzecze:
— Nie spadł ptak? Na honor, to mnie dziwi. Mierzyłem celnie w samo oko, bo już mam zwyczaj taki, lecz ptak się uniósł zbyt wysoko... Ha! mają szczęście ptaki!
Stado kuropatw się porywa, więc Nemrod pali z obu luf.
— Nie pozostanie żadna żywa; potem nabija strzelbę znów!
Nie spadły ptaki jak kaskadą i strzał nie rozbił ich na pieprz, uciekło z matką całe stado, a w blizkich krzakach kwiknął wieprz.
Ukryty wieśniak wypadł z rowu i krzyknął:
— Panie! tego dość, cóż to za moda jakaś znowu, gadzinę strzelać jak na złość.
Widząc, że mogą być skandale, rozprawa z wójtem oraz sąd, Nemrod się nie targując wcale, naprawia rublem strzelby błąd i zawoławszy psa do nogi, przekracza szybko gniewu kres, daje mu batów numer srogi:
— A toś ty, szelmo, taki pies!?
I już się niechce Nemrodowi, za nowym łupem dreptać w dal, głodny, zawraca ku domowi, wydanych rubli też mu żal.
Po drodze spotkał kłusownika, co miał zwierzyny cały pęk, kilka mu rubli w łapę wtyka, myśliwski tryumf ma swój wdzięk. Powraca łupem objuczony i przekraczając domu próg, mówi z uśmiechem do swej żony:
— Patrz, pracowałem, ilem mógł...
∗
∗ ∗ |
Szary zającu bywaj zdrów i ty miluchna kuropatwo!..