[67]Skan zawiera grafikę.
PÓJDZPÓJDŹ W POLA!...
Pójdź ze mną w pola! Już moje sandały
Rosy traw bujnych zmaczały...
Z łąk, tchnących wonią zarannej świeżości,
Chciałabym zerwać kwiat cały!
Pójdź ze mną w pola! Pójdź, o, mój poeto,
Lecz nie mów mi o miłości!
Leci ptak w niebios różane okraje,
Liść w słońcu dyamentem taje,
Złocistych muszek korowód się chwieje,
Odżyły doliny, gaje...
Patrz, jaki przepych! Co światła, co czaru!
Nie, Bóg niedarmo istnieje!
Nie mów, że kochasz! Jak słabo powtarza
Odblask wszechświatów ołtarza
Serce człowieka! Patrz, jak się bez końca
Zwycięzki płomień rozżarza!
Jaki potężny poryw, jaka żądza
Unosi ziemię do słońca!
[68]
Mógłżebyś dać mi uścisk wiecznej mocy?
Z snów marnych, z oparów nocy,
Z woni zimowych róż, z zazdrości zdroja,
Z trwogi poczęta, z niemocy,
Wobec harmonii czem jest nieskończonej —
Czem, powiedz, miłość jest twoja?
Ja chcę, ja chcę iść na pola, na łany,
Gdzie plon runieje wiośniany!
Chcę, jak przepiórka, biedz w łąki, biedz w zboże,
Jak sumak zapaść w burzany!
Ja wszystkich tęcz chcę kolorów i blasków,
I wszystkich szumów chcę morza!
Deptać łodygi chcę i szarpać kwiaty!
Chcę w wolne, górskie iść światy,
Na szczyt dziewiczy, co pod niebem błyska,
Chcę krok postawić skrzydlaty,
I w króla-słońca miłosnem objęciu
Chcę omdleć jak odaliska!
Skan zawiera grafikę.