Państwo i rewolucja/Rozdział III/2
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Państwo i rewolucja |
Wydawca | F. Hoesick |
Data wyd. | 1919 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Czesław Hulanicki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały rozdział III |
Indeks stron |
Na pytanie to, w 1847 r. w „Manifeście Komunistycznym“ Marks dał jeszcze zupełnie abstrakcyjną odpowiedź, wskazującą raczej zadania, lecz nie metody ich rozwiązania.
„Przez zastąpienie klasy panującej przez organizację proletariatu“, „przez zawojowanie demokracji“ — taką była odpowiedź „Manifestu Komunistycznego“.
Unikając utopji, Marks z doświadczeń ruchu masowego oczekiwał odpowiedzi na pytanie, w jakie formy konkretne ta organizacja proletarjatu, jako klasy panującej, odleje się, w jaki mianowicie sposób ta organizacja zostanie zespoloną z najpełniejszym i konsekwentnym „opanowaniem demokracji“.
Doświadczenie Komuny, jakkolwiek było niewielkie, Marks poddaje w „Wojnie domowej we Francji“ najbaczniejszej analizie. Przytoczymy ważniejsze ustępy z tego utworu:
„W 19 wieku rozwijały się pochodzące ze średniowiecza „scentralizowana władza, państwowa z jej wszechobecnemi organami: stałą armją, policją, biurokracją, klerem i stanem sędziowskim“. W miarę rozwoju antagonizmu klasowego między kapitałem a pracą „władza państwowa coraz więcej i więcej przyjmowała charakter władzy społecznej dla ucisku pracy, charakter maszyny klasowego panowania. Po każdej rewolucji, znaczącej nowy krok naprzód w walce klasowej, ten czysto uciskający charakter władzy państwowej uzewnętrza się z coraz większą oczywistością“. Władzia państwowa po rewolucji 1848—9 lat staje się „narzędziem narodowem wojny kapitału przeciw pracy“. Drugie cesarstwo to umacnia, „Bezwzględnym przeciwieństwem cesarstwa była Komuna. Była ona formą określoną „takiej rzeczypospolitej, która winna była usunąć nie tylko monarchiczną formę panowania klasowego, lecz i samo panowanie klasowe...“
Na czymże mianowicie polegała ta „określona“ forma proletariackiej, socjalistycznej republiki? Jakież to było państwo przez nią tworzone?
...„Pierwszym dekretem Komuny było zniesienie wojska stałego i zastąpienie go przez uzbrojenie ludu...“
Ten postulat należy obecnie do programu wszystkich, życzących się nazywać socjalistycznemu, partji. Lecz co są warte ich programy, najlepiej to się uwidocznia z zachowania się eserów i mieńszewików, którzy właśnie po rewolucji 27 lutego wyrzekli się urzeczywistnienia tego żądania!
...„Komuna została utworzoną przez wybór za pomocą powszechnego prawa wyborczego radnych miejskich w różnych okręgach Paryża. Oni byli odpowiedzialni i w każdej chwili usuwalni. Większość ich składała się, co się samo przez się rozumie, z robotników lub z uznanych przedstawicieli klasy robotniczej“...
...„Policja, będąca dotąd narzędziem rządu państwowego, natychmiast została pozbawioną wszystkich swoich funkcji politycznych i przekształconą w odpowiedzialny organ Komuny, usuwalny w każdej chwili...
...To samo — urzędnicy wszystkich pozostałych gałęzi zarządu... Poczynając od członków Komuny, z góry do dołu, urzędy publiczne winny były być wykonywane za roboczą płacę zarobkową. Jakiekolwiek przywileje i wyznaczanie pieniędzy na reprezentację wyższych urzędów państwowych zniknęło wraz z temi urzędami... Po zniesieniu wojska stałego i policji, tych narzędzi władzy materjalnej starego rządu, Komuna zajęła się niezwłocznie złamaniem narzędzia duchowego ucisku, siły kleru... Urzędy sędziowskie straciły swą pozorną niezależność... One były odtąd obieralne, odpowiedzialne i usuwalne...“
Tak więc, zdruzgotaną maszynę państwową Komuna zastąpiła jak gdyby „tylko“ przez więcej zupełną demokrację: zniesienie armji stałej, powszechne wybory i usuwalność urzędników. W czy samej jednak to „tylko“ oznacza olbrzymią zamianę urządzeń jednych przez urządzenia zasadnicze innego rodzaju. Właśnie tu się daje obserwować zjawisko „przeobrażania się ilości w jakość“: demokracja, przeprowadzona z taką pełnią i konsekwencją, jaka jest tylko do pomyślenia, przeobraża się z demokracji burżuazyjnej w demokrację proletarjacką, z państwa (odrębnej siły dla uciemiężenia klasy określonej) w coś takiego, co już nie jest właściwie państwem. Jest to rzeczą niezbędną przezwyciężyć burżuazję i jej opór. Dla Komuny było to szczególniej niezbędnem, i jedna z przyczyn jej porażki polega na tem, że robiła to ona w sposób nie dość stanowczy. Lecz naciskającym i zwycięzkim czynnikiem jest tu już większość ludności, a nie mniejszość, jak to bywało zawsze przy niewolnictwie, poddaństwie i najemnej niewoli. A z chwilą, kiedy większość narodu sama pokonywa swoich ciemiężycieli, wtedy „osobnej siły“ dla ucisku już niepotrzeba, W tym sensie państwo zaczyna obumierać. Zamiast odrębnych urządzeń uprzywilejowanej mniejszości (uprzywilejowana biurokracja, dowództwo armji stałej), większość ludności bezpośrednio może wykonywać jej czynności a im więcej wszechludowym staje się wykonywanie funkcji władzy państwowej, tem mniejszą staje się potrzeba tej władzy.
Szczególniej godne uwagi w tym względzie jest podkreślone przez Marksa zarządzenie Komuny: skasowanie wszelkich wydatków na reprezentację, wszelkich pieniężnych przywilejów dla biurokracji, sprowadzenie pensji wszystkich urzędników państwowych do poziomu „płacy zarobkowej robotnika“. Tutaj mianowicie najwyraźniej występuje przewrót — od demokracji burżuazyjnej do demokracji proletarjackiej, od demokracji ciemiężycielskiej do demokracji klas uciśnionych; od panowania, jako „osobnej siły“ dla uciskania określonej klasy, do pokonania uciskających powszechną siłą większości narodu, robotników i chłopów.
I właśnie w tym oczywiście najważniejszymi w nauce o państwie punkcie nauki Marksa najwięcej zostały zapomniane! W popularnych wydawnictwach — których jest ilość niezliczona — o tem się nie mówi. „Przyjęto“ to przemilczać, jakby o „naiwności“ przestarzałej, — w tym sensie, jak chrześcjanie, uzyskawszy stanowisko religji państwowej, „zapomnieli“ o „naiwnościach“ pierwotnego chrześcjanizmu z jego demokratycznie rewolucyjnym duchem.
Obniżenie pensji wyższych państwowych urzędników wydaje się „poprostu“ żądaniem naiwnym prymitywnego! demokratyzmu. Jeden z „uzasadniających“ nowszy oportunizm, ekssocjalny-demokrata, Edward Bernstein, nieraz ćwiczył się w powtarzaniu nędznych naigrywań się burżuazyjnych z „pierwotnego“ demokratyzmu. Wzorem wszystkich oportunistów i obecnych zwolenników Kautsky‘ego, Bernstein zupełnie nie zrozumiał tego, że po pierwsze, przejście od kapitalizmu do socjalizmu jest rzeczą niemożliwą bez pewnego „powrotu“ do „prymitywnego“ demokratyzmu (gdyż inaczej jakże przejść do wykonywania funkcji państwowych przez większość ludności i wszystkich z osobna?), a po wtóre, że „prymitywny demokratyzm“ na fundamencie kapitalizmu i kultury kapitalistycznej — to nie to, co demokratyzm pierwotny w czasach pierwotnych i przedkapitalistycznych. Kultura kapitalistyczna stworzyła wielką wytwórczość, fabryki, koleje żelazne, pocztę, telefony i t. d., a na tej podstawie olbrzymia większość funkcji starej „władzy państwowej“ tak została uproszczoną i może być sprowadzoną do tak prostych czynności rejestracji, zapisywania, kontroli, że funkcje te zostaną zupełnie dostępne wszystkim ludziom piśmiennym, że funkcje te będzie można wykonywać za zwykłą „płacę roboczą robotnika“, że więc można (i należy) zdjąć z tych funkcji wszelki cień czegoś uprzywilejowanego „zwierzchniczego“.
Z chłopstwa, jak i z innych warstw drobnomieszczaństwa, drobna zaledwie ilość „idzie w górę“, „zostaje ludźmi“ w znaczeniu burżuazyjnym, t. j. albo stają się zamożnymi, burżujami, albo zostają zabezpieczonymi i uprzywilejowanymi urzędnikami.
Olbrzymia większość włościaństwa, w każdym kapitalistycznymi kraju, gdzie tylko ono się znajduje, (a takich kapitalistycznych krajów jest większość) jest ciemiężona przez rząd i ona pragnieniem obalenia go, łaknie też „taniego“ rządu. Urzeczywistnić to może tylko proletarjat, i urzeczywistniając to, czyni on jednocześnie krok do socjalistycznej przebudowy państwa.