Pamiętnik Wacławy/Jutrzenka życia/VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pamiętnik Wacławy |
Podtytuł | Ze wspomnień młodéj panny ułożony |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1884 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst „Jutrzenka życia” |
Indeks stron |
Deszcz mocny uderzał z dźwiękiem po szybach okien, późne popółnocne godziny głosiły zegary, a jam ani myślała iść do spoczynku.
Nagle lampa mi zagasła. Świtało.
Zbliżyłam się do okna i uchyliłam roletę. Brzask dzienny szarawo rozświecał pomieszane dachy i gzemsy domówstw rozlicznych ulic; nad rzeką, płynącą u stóp góry, na któréj stały gmachy zakładu, unosiła się mgła popielata. Za rzeką bielał szeroki pas drogi, którą za kilka godzin przebywać miałam, uroczysta cisza zwieszała się nad uśpioném jeszcze miastem.
Po chwili naprzeciw mnie zróżowiał brzeżek horyzontu, popielata mgła, unosząca się nad wodą, pierzchnęła, i jednocześnie w spokojnych falach rzeki zaiskrzyły się piérwsze promienie wschodzącego słońca.
Pomyślałam sobie, że jak w téj chwili słońce wstępuje dla ziemi, tak dla mnie dziś wschodzi jutrzenka rozpoczynającego się życia.
I któż mi powié, że dzień o ranku pogodnym w południe zmąconym nie będzie burzą lub słotą?
Kiedy blaski słoneczne upadły na okna domówstw, a rzeka, całkiem już otrząśnięta ze swéj nocnéj szaty, płynęła spokojną pozłacaną wstęgą, ja klęczałam u okna i prosiłam Boga, królującego nad gwiazdami, aby pobłogosławił wstęp mój w świat nieznany i odsłonił przede mną drogi, jakiemi wstępować winnam.