Panicz i dziewczyna (Mickiewicz, 1899)

I.

W gaiku zielonym
Dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.

I grzecznie się skłoni,
I z konia zeskoczy,
Dziewczę się zapłoni,
Na dół spuści oczy.

»Dziewczyno kochana!
Dziś na te dąbrowy
Z kolegami z rana
Przybyłem na łowy.

»I trafić nie mogę,
Gdzie leży miasteczko;
Wskaż mi, proszę, drogę,
Piękna pastereczko.

»Czy prędko już z lasu
Ta ścieżka wywiedzie?«
— »Jeszcze pan zawczasu
Do domu zajedzie.

»Na polu wnet drzewo,
Koło drzewa brzozki.
Stąd droga na lewo,
Tam około wioski.

»W górę przez zarostek,
W prawo ponad rzeczką,
Tam młynek i mostek
I widać miasteczko«.

Panicz podziękował,
Czule rączkę ścisnął,
W usta pocałował,
Na konika świsnął.

Siadł, ostrogą spina:
Nie widać młodego...
Westchnęła dziewczyna!
Ja nie wiem dlaczego.

II.

W gaiku zielonym
Dziewczę rwie jagody:
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.

I woła zdaleka:
»Pokaż inną drogę!
Za wioską jest rzeka;
Przejechać nie mogę!

»Ni mostu żadnego,
Ni brodu wytropić,
Chciałażbyś młodego
Chłopczyka utopić?«

— »To jedź pan drożyną,
Na prawo kurhanu«.
— »Bóg zapłać, dziewczyno!«
— »Dziękuję waćpanu!«

W las poszła drożyna,
Nie widać młodego...
Westchnęła dziewczyna!
Oj! wiem ja dlaczego.

III.

W gaiku zielonym
Dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym
Jedzie panicz młody.

I zawoła znowu:
»Dziewczyno, dla Boga!
Wjechałem do rowu,
Jakaż twoja droga!

»Nie jeździł w te szlaki
Nikt z dawnego czasu,
Chyba wieśniak jaki
Po drzewo do lasu!

»Poluję dzień cały,
Koniam nie popasał;
Jeździec zadyszały,
Konik się zahasał.

»Zsiędę i z konika
Pragnienie ugaszę;
Okiełznam konika
I puszczę na paszę«.

I grzecznie się skłoni,
I z konia zeskoczy,
Dziewczę się zapłoni,
Na dół spuści oczy.

Ten milczy, ta wzdycha,
Po niedługiej chwili,
Ten głośno, ta z cicha
Coś z sobą mówili.

Lecz że wietrzyk dmuchał
W tę stronę dąbrowy,
Przetom nie dosłuchał
Panicza rozmowy.

Lecz z oczu i z miny
Tom pewnie wyczytał:
Że więcej dziewczyny
O drogę nie pytał...





  1. Wiersz Panicz i dziewczyna pomieścił A. E. Odyniec w zbiorze swoich Poezyj (t. II. 108 — 113) z takim przypiskiem: »Ostatnie dwie strofy są pióra p. Adama Mickiewicza«. Dopiero F. S. Dmochowski, drukując ten utwór w swojej »Bibliotece polskiej« powiedział w przypisku, że ostatnie dwie części są pióra Mickiewicza. Tę uwagę Dmochowskiego, który pewnie chciał dodać większej wartości wierszowi, przyznając go w znacznej części wielkiemu poecie, powtórzyli wydawcy poezyj Mickiewicza i tak to zostało do dziś dnia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.