Peryody/Peryod XVIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Potocki
Tytuł Peryod XVIII
Pochodzenie Wojna chocimska, poemat w 10 częściach. Merkuryusz nowy. Pełna. Peryody. Wiersze drobne – cykl Peryody
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1880
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Peryod XVIII.

Pisać czy płakać będę, czy oboje razem,
Nieznanego frasunku zmieszany obrazem?
Płakać oko, a serce wielkość mojéj szkody
Pisać każe; nie masz z inkaustem zgody,
Piszę przecie i płaczę, a co większa śpiewam
I rymy i litery gorzkim płaczem zlewam.
Gra Samson, nieszczęśliwy, choć mu nie wesoło;
Głowę z włosów i z oczu obnażono czoło,
Skacze, choć ślepy, mściwe ciesząc Filistyny;
Już, już śmierci od domu czekają ruiny.
Śpiewam i ja mizerny, jakowym więc krzykiem,
Smutny łabędź pod ostrym świat żegna kozikiem,
Śpiewam, i krwią z rannego serca sztychów wielą
Wylewam swą na papier skargę z Filomelą;
Dalila z Samsonowéj, Scylla z Minosowéj,
Mnie śmierć wystrzygła z głowy on włos purpurowy,
Wszytkich mych szczęśliwości zakład, sił i fortun,
Śpiewać przecie Apollo, niewczesny importun,
Przymusza, gdy tak ciężkie opłakuję plagi;
Kto znowu porość może, jam do śmierci nagi!
Wywróciła tyranka, na których się stary
Dom mój wspierał, choć mocne zdały się, filary;
Ach, Stefanie, mój synu, łzami i okupem
Niewrócony! tyści to domu mego słupem,
Niechajże razem z tobą tak straszną ruiną
Żywot, zdrowie i wszytkie me pociechy giną.
Ślepym jest: śmierć mi twoja wyłupiła oczy;
Trudno patrzéć komu śmierć źrenice wytoczy.
Nic nie widzę przed sobą, tylko grób i mary,

Próżno mi przyjaciele kładą okulary
Świeckich pociech, bowiem ja nic nie widzę, coby
Mogło mnie z tak okrutnéj podźwignąć choroby;
Wzdy śpiewam, wybijana choć już na zegarze.
Nie masz cię, nie masz, serca mego bezoarze!
Precz, precz wszyscy lekarze, precz apteki, bo tu
Tylko z samego nieba trzeba antydotu;
Ten doktór, który ranił, i zagoić może.
Gdy mi mego Stefana przywrócisz, o Boże,
Wtenczas dopiéro przejrzę, wtenczas mi się wrócą
Wesołe dni, po których me lamenty nucą[1].









  1. Peryody Potockiego po raz pierwszy ukazują się tutaj w całości; dotychczas bowiem część ich tylko wydrukowała Biblioteka Ossolińskich; reszta pozostała w rękopiśmie w Zakładzie Ossolińskich we Lwowie. Drukowane już Peryody przedrukowujemy a resztę podajemy według kopii dokonanéj na miejscu a przejrzanéj łaskawie przez p. Klemensa Kanteckiego, któremu tu powinną za to wdzięczność oświadczyć za obowiązek uważamy.(P. R.)