Piękna polszczyzna
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Piękna polszczyzna |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Pan Piotr miał wypadek mały;
Onegdaj, pod wsią Kamykiem,
Dwa pociągi się spotkały...
— Jakim pan mówisz językiem!
Nie mów pan nigdy spotkały,
Lecz pociągi się zderzyły;
To wyraz dla ucha miły!
... Otóż pan Piotr, w tem zdarzeniu,
Poleca się Bozkiéj pieczy,
I myśli o wyskoczeniu...
— Jak pan polszczyznę kaleczy!
Nie — myśli o wyskoczeniu,
Ale — na skok reflektuje,
To dopiero rzecz maluje!
...Zatem, natychmiast się zrywa,
I choć już nie było trwogi,
Niemniéj zamiar wykonywa...
— Ach! panie! na wszystkie Bogi!
Dziś nie mówią wykonywa,
Lecz poprawnie: wykonuje.
To samo ucho wskazuje!
..Więc pan Piotr okno wybija,
A choć krzyczą: złamiesz nogę!
On zdrową radę pomija...
— Panie! ja słuchać nie mogę!
Wyższy styl dziś nie pomija
Rady, lecz ją, abstrachuje!
Że też pan tego nie czuje!
...Otoż skoczył i wpadł w błoto;
Tym sposobem niepotrzebnie
Wystawił się na śmiech oto,
— Ach! jak pan mówi haniebnie!
Wystawił się na śmiech oto!
Zblamował się! tak mój panie!
Pozwól, ja powiem to zdanie.
Pan Piotr na skok reflektuje,
Bo pociągi się zderzyły;
I zamiar swój wykonuje,
Choć nie radzą. Zbiera siły,
Skacze, radę abstrachuje...
Zblamował się! Każdy przyzna,
Że to jest piękna polszczyzna!