Piękna polszczyzna

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Biernacki
Tytuł Piękna polszczyzna
Pochodzenie Piosnki i satyry
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1879
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Piękna polszczyzna.[1]


Pan Piotr miał wypadek mały;
Onegdaj, pod wsią Kamykiem,
Dwa pociągi się spotkały...
— Jakim pan mówisz językiem!
Nie mów pan nigdy spotkały,
Lecz pociągi się zderzyły;
To wyraz dla ucha miły!

... Otóż pan Piotr, w tem zdarzeniu,
Poleca się Bozkiéj pieczy,
I myśli o wyskoczeniu...
— Jak pan polszczyznę kaleczy!

Nie — myśli o wyskoczeniu,
Ale — na skok reflektuje,
To dopiero rzecz maluje!

...Zatem, natychmiast się zrywa,
I choć już nie było trwogi,
Niemniéj zamiar wykonywa...
— Ach! panie! na wszystkie Bogi!
Dziś nie mówią wykonywa,
Lecz poprawnie: wykonuje.
To samo ucho wskazuje!

..Więc pan Piotr okno wybija,
A choć krzyczą: złamiesz nogę!
On zdrową radę pomija...
— Panie! ja słuchać nie mogę!
Wyższy styl dziś nie pomija
Rady, lecz ją, abstrachuje!
Że też pan tego nie czuje!

...Otoż skoczył i wpadł w błoto;
Tym sposobem niepotrzebnie
Wystawił się na śmiech oto,
— Ach! jak pan mówi haniebnie!
Wystawił się na śmiech oto!

Zblamował się! tak mój panie!
Pozwól, ja powiem to zdanie.

Pan Piotr na skok reflektuje,
Bo pociągi się zderzyły;
I zamiar swój wykonuje,
Choć nie radzą. Zbiera siły,
Skacze, radę abstrachuje...
Zblamował się! Każdy przyzna,
Że to jest piękna polszczyzna!








  1. W tym wierszu dotknięte są wyrażenia, używane często w publicystyce galicyjskiéj.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Biernacki.