[65]PIEŚŃ
O DOMU MALARSKIM
[67]
(PRZEZNACZONA NA UROCZYSTE PRZEDSTAWIENIE NA RZECZ BUDOWY DOMU UCZNIÓW SZKOŁY SZTUK PIĘKNYCH I LEKKOMYŚLNIE ODRZUCONA PRZEZ KOMITET TEJŻE UROCZYSTOŚCI).
Melodya: »Danse du ventre«.
[1]
Nie masz nic w świecie ponad
życie domowe
Uczciwe a szczęśliwe,
tanie a zdrowe,
Któż nie wzdycha za sielskim
Domkiem swym rodzicielskim,
Choć zeń zwykle miał w zysku
Sińce na pysku...
[68]
Każdy stroi swój domek
w gloryę prześliczną,
Miłością go otacza
choć platoniczną.
Nawet przy szklance wódki,
Społeczeństwa wyrzutki
Śnią o własnym domeczku...
W ciepłym szyneczku
Wszystkim młodość się święci
jasna i czysta,
Czemuż tułać się musi
biedny artysta...
Gdy nasz Kraków niepomny
Swojej rzeszy bezdomnej,
Tulą sztuki plastyczne
Domy — — publiczne...
Teraz wszystko, jak słychać,
już się odmieni,
Stanie klasztor malarski
w przyszłej jesieni.
Każdy będzie miał celkę,
Sztalugi i modelkę,
Ciepły kocyk na łóżku,
Wodę w dzbanuszku...
Kwitnie życie rodzinne
już od poranka,
Wszystko daje na krydę,
istna sielanka.
Wszystko w domu ma malarz:
Ratafię, starkę, alasz,
Więc Piątek czy Niedziela,
Spity jak bela.
[69]
Ani sposób na studya
wygnać go w pole:
— W domku ciepło i sucho,
już ja tam wolę!
Nabrał w domu ochoty
Do uczciwej roboty,
Przepisuje na czysto
Został djurnistą.
I tak życie domowe
płynie bez chmurki,
Cieszą się także wasze
żony i córki;
Zamiast spieszyć w tym celu
Z artystą do hotelu,
Chronią się pełne sromu
W malarskim domu...
Spieszcie więc Krakowianie
z ofiarną dłonią
Niech i biedni malarze
głowę gdzieś skłonią
Wszakże i tak z tej braci
Czynszu żaden nie płaci
Zbędziecie się tej kliki
Kamieniczniki!!