[26]VI.
Posoką rabów cały świat ten zrudział,
Rabów z szyjami w jarzmie jak kark nasz,
Którym jednaki z nami przypadł udział,
Jednakiej hańby piętnem szpecąc twarz.
Nie zliczyć w wieków mijających nocy,
Jak nie przeliczyć ziarnek piasku w morzach
Tych, co rzuceni na pastwę przemocy
Śnią wespół z nami o zbawienia zorzach —
Lecz my najgorszy pijem jad,
Najsroższą cierpim mękę:
Dwój-jarzma ciężar na nas spadł,
Dwój-dyby więżą rękę.
U wszystkich innych dola jednakowa,
Jednaka skóra, jarzmo, pletnia, kat.
Raba i pana wspólna wiąże mowa,
Jednych i drugich wspólny spłodził dziad.
Jednym i drugim serce żywiej bije
Przy klechdach, co są ich dziejów początkiem;
[27]
Gdy cześć ich ojców splwają usta czyje,
Krew w nich jednakim kipi wtedy wrzątkiem —
My innej cery niż nasz kat
Obcym nas klnący dźwiękiem.
Dwój-jarzma ciężar na nas spadł,
Dwój-dyby więżą rękę.
W grzbiet kolorowy od pletni dotkliwiej
Tnie posiepaka wymierzony raz,
A my przed panem nie piśniem trwożliwi,
By za dźwięk obcy gorzej nie zsiekł nas.
Rzecz nam najświętsza oczom jego wstrętna,
Chce byśmy czcili, co ubóstwia sam,
Radby nam z resztek krwi opróżnić tętna,
Oplwać nam przeszłość, język wyrwać nam —
Najgorszy z wszystkich pijem jad,
Najsroższą cierpim mękę.
Nam wgniata jarzmo obcy kat,
Zbir obcy skuwa rękę.