Pieśni pisane w czasie powstania Litwy

<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Gorecki
Tytuł Pieśni pisane w czasie powstania Litwy
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1864
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚNI PISANE W CZASIE
POWSTANIA LITWY.
(1831.)
I.

Wiosenny wietrzyk powiewa,
Śnieg niknie, skowronek dzwoni,
Słyszysz Litwinie co śpiewa?
«Do broni! czas już do broni!»

Spiż huczy — od krwi strumieni
Bug się i Wisła rumieni,

A jak cicho w twej krainie — !
Nie rumienisz się Litwinie?

Im nie skąpić krwi ofiary,
Zwyciężać lub ginąć z chwałą;
Tobież tylko piec suchary,
Lub iść w rekruty przystało?

Do broni! wstyd nam — do broni!
O wszystko, o byt nasz idzie;
Lepiej poledz z szablą w dłoni,
Niżli w takiej żyć ohydzie!

Do broni! bracia, do broni!
Złączcie tylko pierś z piersiami;
Ujrzycie jak pierzchną oni,
Co tak hardo rządzą nami.

Niech co żyje, na bój biegnie —
Któż to zwyciężyć nas w stanie?
Niechaj nas krocie polegnie,
Wolnych miljony zostanie.


II.

Grzmot polskiej broni słyszycie?
Na koń! na koń Litwo mężna!

Dotknęła Boga prawica potężna,
I znów umarli poczynają życie.

Wstała młodziuchna Polska, jak w dzień godów
Idzie — O Boże! jak Ci trzeba mało —
Nie mógł ją oręż podźwignąć narodów,
A Tyś kazał, wnet się stało.

Budź się cnoto starożytna
Na koń! na koń, Litwo bitna!
Niechaj wróg zadrży na wojennej błoni
Gdy ujrzy krocie i szabel i koni.

Komu ojczyzna, komu wolność droga,
Kto nie chce przekleństw i ludzi i Boga,
Na koń! potomnych głos nas nie obwini —
Co Polak zaczął, dokończą Litwini!


III.

Serce męztwem, dłoń żelazem
Zbrójmy bracia, idźmy razem;
Niechaj głos ten zagrzmi wszędzie:
Nigdy Polska, lub dziś będzie!

Czyjaż tu moc nas dosięgnie,
Któż to pokonać nas zdolny,
Gdy każdy Polak przysięgnie;
Dziś umrę lub będę wolny?


Dalej! dalej od Karpatów,
Od Dniepra, od Dźwiny brzegu,
Ruszaj się młodzi Sarmatów —
W miljonowym stań szeregu.

Ukrainy mężne dzieci!
Bitni Podola synowie!
Wasz rumak jak wicher leci:
Śpieszcie do walki ziomkowie!

Serce męztwem, dłoń żelazem
Zbrójmy bracia, idźmy razem!
Niechaj głos ten zagrzmi wszędzie:
Nigdy Polska lub dziś będzie!


IV.

Gdzie grzmię armaty, idźmy Chrześcianie!
Krwi braci naszych leją się strumienie —
Któż z nas bez winy, wielki niebios Panie?
Teraz nam, teraz dajesz odpuszczenie!

Szczęsny wojownik, co z orężem w dłoni
Legnie i miłą ojczyznę zasłoni:
W dniu zmartwychwstania, w dniu sądu strasznego,
Śmiertelne rany będą świadki jego.


Nie na tym świecie mieszkanie człowieka —
Nie dziś, to jutro śmierć nas wszystkich czeka.
Czyliż nie lepiej przybliżyć te chwile,
I z bracią swymi ledz razem w mogile?

Przyjdzie dzień wielki, co groby otworzy:
Jak śmierć nie mija, nie minie sad Boży.
Zbawiony, za kim głosów tysiącami,
Lud się odezwie: «krew przelewał z nami.»


V.

Witaj dniu wielki, świadku naszej chwały!
Wstrząsa się ziemia polskiemi wystrzały;
Leci nasz orzeł na zastępów czele:
Na widok jego drżą nieprzyjaciele.

Ach! czyjeż serce radość nie przenika!
Gdzie tylko spojrzy oko wojownika,
Szykiem wojsk naszych pola się okryły,
Takie swym wrogom stawi Polska siły.

O wy! co serce mieliście z kamienia,
Dręczyć bezbronnych wśród ciemnic więzienia;
Teraz się stawcie pośród dnia widoku,
I z mieczem w ręku dostójcie im kroku.


Teraz to pora, w pośród tej równiny,
Gdzie tylu matek zgromadzone syny —
Bierzcie ich wszystkich, o niecne tyrany!
Ślijcie na Sybir i kujcie w kajdany.

Antoni Górecki.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Gorecki.