Piekarnia i cukiernia/Pakowaniec wielkanocny

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marta Norkowska
Tytuł Piekarnia i cukiernia
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1908
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron
21. Pakowaniec wielkanocny.
(Podług Szumlańskiej).

Pakowaniec robi się zwykle z najlepszego ciasta, przygotowanego na baby. W wigilię dnia należy przygotować wszystkie do niego dodatki; konfitury, t. j. wiśnie, maliny, truskawki, gruszki, ananas; powykładać na sitka, żeby dobrze z syropu osiąkły, gruszki i ananas pokrajać w paski. Funt rodzenków bez pestek oczyścić z korzonków, opłukać i dać wyschnąć; funt migdałów słodkich, z kilku gorzkimi, obrać, na masę posiekać, utrzeć z funtem cukru miałkiego i utłuczoną laską wanilii, oraz skropić wodą różaną. Skórkę pomarańczową smażoną w cukrze w paseczki pokrajać. Nazajutrz, gdy ciasto na baby doskonale wyrobione, ma być odstawione do wyrośnięcia, trzeba go brać po małym kawałku i rozciągnąwszy, o ile się da najcieniej, położyć na dno głębokiej formy okrągłej lub podługowatej, wyłożonej papierem, posmarowanym masłem. Ciasto powinno całe dno formy cienko przykryć, poczym kładzie się na nie pierwsza warstwa, złożona z połowy ilości przygotowanych rodzenków, na to znów cieniutka warstwa ciasta, potym rozsmarowywa się cienko masa migdałowa i miejscami narzuca się malin, dalej warstwa cieniutka ciasta, znów warstwa z pomar. skórki i konfitur wiśniowych, warstwa ciasta, warstwa masy orzechowej, nałożona innymi konfiturami i tak postępować do końca, dopóki wszystkie przygotowane dodatki nie zostaną zużytkowane. Wierzch musi być pokryty ciastem. Masa migdałowa może być dana kilka razy, bo ta najlepszy smak daje. Tak przygotowany pakowaniec, z powodu nagromadzonych w nim rozmaitości, długo bardzo i powoli rośnie, trzeba go zatem zaraz w cieple postawić, a gdy baby są już do pieczenia gotowe, trzeba pakowaniec najpierw w piec wstawić i trzymać dłużej o pół godziny, niż baby, to jest 6 kwadransy. Nie wyjmować z formy, aż zupełnie ostygnie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Marta Norkowska.