[411]PIELGRZYM.
Z WALTERA SKOTTA.
„Przez litość, otwórzcie wrota!
„Wiatr z północy wieje srogi;
„Na dworze ciemność i słota
„Zakryła ścieżki i drogi.
„Nie jestem ja ten, co w borze
„Poluje cudze jelenie;
„Choćby on nawet w téj porze
„Wart był wybłagać schronienie.
„Lecz wiodę życie pielgrzymie,
„Czyniąc pokutę za grzechy.
„Byłem w Solimie i w Rzymie,
„Szukając dusznéj pociechy.
„Święte pamiątki przynoszę,
„Część Krzyża, wodę z Jordanu. —
„Otwórzcie! otwórzcie, proszę!
„Chętnie udzielę ich panu.
[412]
„W gnieździe skrył się ptak pierzchliwy,
„Jaskinia strzeże jelenia;
„A ja, starzec nieszczęśliwy,
„Nigdzież nie znajdę schronienia?...
„Słyszysz, jak szumią potoki!
„Widzisz, na dworze jak ciemno!
„Mam przebyć strumień głęboki —
„Panie! miéj litość nade mną!
„Czyż twego serca nie wzrusza
„Błaganie starca, jęk żalu?
„Czyż od żelaznych bram dusza
„Z twardszego w tobie metalu?
„Ach! tak, tak! — Żegnaj więc, panie!
„Nié masz litości nade mną. —
„Obyś nigdy w moim stanie
„Nie błagał równie daremno!” —
Na miękiém łożu, Pan domu
Na głos ten zamknął swe uszy.
Lecz nieraz, głośniéj od gromu,
Zabrzmi on jeszcze mu wduszy!
Bo skoro słońce powstało,
Gdzie potok nad brzeg się wzdyma,
Znaleziono skrzepłe ciało —
Ciało to było pielgrzyma.
1824.