Pielgrzymka do Kewlaar (Heine, tłum. Kraushar, 1880)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pielgrzymka do Kewlaar |
Pochodzenie | Pieśni Heinego cykl Z Romanzero |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Aleksander Kraushar |
Tytuł orygin. | Die Wallfahrt nach Kevlaar |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
Na łożu — syn leżał blady...
A nad nim czuwała matka...
— Czy niepowstaniesz Wilhelmie?
Patrz! spieszy wiernych gromadka...
— „Jestem tak chory mateńko,
Że nic w méj duszy nie śpiewa...
Gdy wspomnę o zmarłéj Gretchen
Serce mi bólem nabrzmiewa...“
— „Powstań: Pójdziemy do Kewlaar“ —
Odrzecze matka synowi:
„Tam — Przenajświętsza Dziewica
„Twe chore serce uzdrowi...
Szeleszczą święte sztandary
I słońce zwolna zapada...
To do Kolonii na Renem
Dąży pobożnych gromada...
Matka podąża za ludem
I tuli syna do łona...
Śpiewają w chórze oboje:
O Maryo! Bądź pozdrowiona!
Najświętsza Panna w Kewlaarze,
Odziana szaty lśniącemi,
Dziś wiele łask świadczyć musi —
Bo wiele nędzy na ziemi...
Chorzy przynoszą Jéj w dani
Ofiary skromne, dziecięce,
Z wosku zrobione figurki
Woskowe nogi i ręce...
Kto rękę z wosku w dań składa,
Ten zdrowiem rękę użyznia...
Kto daje nogę woskową,
Temu się rana zabliźnia...
Nie jeden przybył o kuli,
A dziś już biega po linie.
Ten — co palcami nie ruszał,
Dziś z gry na skrzypkach już słynie...
Matka do syna się zbliża,
Z małém serduszkiem woskowém...
— „To oddaj Pannie Najświętszéj,
„A serce twe będzie zdrowem...
Syn westchnął, spojrzał na matkę,
A potém w obraz cudowny...
Oczy mu łzami nabiegły,
Z ust płynął żal niewymowny...
„O Ty! Bądź błogosławiona!
„W przeczystych aniołów chórze!
„Królowo nieba i ziemi,
„Tobie mą boleść wynurzę!
„Mieszkałem z matką nad Renem,
„W Kolonii — pobożnym grodzie,
„Gdzie lśnią kościołów wieżyce
„O bladym słońca zachodzie.
„A przy nas — Gretchen mieszkała...
„Lecz zmarło dziewczę kochane...
„Maryo! Masz serce w ofierze...
„Zabliźnij serca mą ranę!
„Uzdrów me serce zbolałe,
„A dusza moja stęskniona
„Śpiewać Ci będzie co rano:
„O Maryo! Bądź pozdrowiona!“
Na łożu, w cichéj komorze,
Śpi syn i matka spoczywa...
Nagle — do chaty z lazurów
Najświętsza Panna przybywa...
Schyla się z lekka do łoża
I dłoń — jasności promyka
Kładzie na serce choremu,
Patrzy nań chwilę — i znika...
Matka to we śnie widziała...
Dziwny jéj ciężar dolega,
Zrywa się ze snu wylękła
I drżąc do łoża przybiega...
Tam leżał syn jéj — nieżywy!
Z białym krzyżykiem u ręki,
Lecz twarz miał jasną, pogodną,
Jak gdyby odblask jutrzenki...
Matka spojrzała w niebiosa...
Klękła — i łzami zroszona
Szepnęła usty drzącemi:
O Maryo! Bądź pozdrowiona!