[350]
SCENA CZWARTA.
PIERWSZY GOŚĆ. — Sędzia swoje ma prawne widoki.
DRUGI GOŚĆ. — Dojrzał sędzia coś prawnika okiem.
SĘDZINA. Klemens ma wzrok bystry, lecz niekiedy
Unosi go natchnienie.
PIERWSZY GOŚĆ.(do Sędziny) Małżonek,
Jeśli poetycką wenę miewa,
To może kohabitacji[1] skutkiem.
Skoro pani domu robi wiersze...
SĘDZINA. — Ah, ten drobny dla pieska nagrobek,
Uroniony przypadkiem...
DRUGI GOŚĆ. A którego nam nie wygłoszono.
SĘDZINA. To naśladowanie z Lamartine’a[2].
PIERWSZY i DRUGI GOŚĆ RAZEM.
Tem niesłuszniej ze strony poetki
Ukrywać dwóch laurów latorośle...
PIERWSZY GOŚĆ. (do Szeligi i Magdaleny) Niech pan swoje także doda słowo
Do naszych próśb!... Niech pani wstawi się!...
O wydeklamowanie nagrobka
Dla wiernego pudla z Durej Woli!
Gdy zapalą fajerwerk.
MAGDALENA. Może lepiej czekać aż do chwili,
PIERWSZY i DRUGI GOŚĆ RAZEM.
Wytwornie!!
PARĘ OSÓB. (z zadziwieniem) Cóż zaszło znów...
SĘDZINA. To głos jest sędziego.
SZELIGA. Naczelnik policji i straż...
MAGDALENA. Co to?...
SĘDZINA. Klemens energicznie rzecz zagaił.
MAK-YKS. (wchodząc z salonu gry)
Pan Durejko sprowadził policję!
PIERWSZY Z GOŚCI. Skoro poszukiwanie ma powód,
Zbyt pośpiechu nie należy ganić,
Niezwłocznie z takowym stanem sprawy
W parze idzie, dla przyczyn wiadomych,
Lub które odgadnąć arcyłatwo!
MAGDALENA. Ależ Marji spokój — domu godność...
MAK-YKS. Brak tych względów u niektórych osób
Nazywa się energją... wigorem...[3]
SĘDZINA. Sędzia wyjątkowym jest przez tytuł,
Wiek i położenie w społeczeństwie:
Co roztrząśnie on, roztrząśnie nieźle.
MAGDALENA. Niepokoję się o nerwy Marji...
SZELIGA. (zimno) Czy istotnie, że jest tak wrażliwa?
PIERWSZY Z GOŚCI. Zróbmy salon na stronie!
DRUGI Z GOŚCI. Hrabinę
Uprośmy, by pozostała z nami
Deklamacji posłuchać — i kwita!
SĘDZINA. (mając się ku werandzie)
Panienki mam zwyczaj w takim razie
Do ogrodu posyłać po kwiatki,
By majowy wiek oddalić nieco
Od jesiennych nawałności życia.
GŁOS. (od głębi z za proga salonu)
Skoro taki jest urzędu rozkaz!...
NOWY SŁUGA. (na progu) Dlatego, że służba dawna w domu
Mnie, nowego, ciągle szykanuje,
Czy mam być już przeto podejrzanym?
Szczególny to rodzaj prawa u was.
Podobny wypadek był w Hamburgu
Gdzie z margrabią jeździłem; tam, kiedy
Zgubił perłę ambasador perski,
Tak samo panowie, jak i słudzy,
Ci, co znajdowali się podówczas,
Obszukani byli równo grzecznie.
(dwuznacznie)
A jeśli przypadkiem z panów który,
Chustkę z krzesła podejmując, w kieszeń
Wsunął pierścień? Szczególne coś prawo
Macie tutaj... Lecz są inne sądy!...
SĘDZIA. (wprowadzając pod ramię Hrabinę) Niech pani hrabina zechce chwilkę
Wydalić się na ustęp!
(do żony przez ramię Hrabiny)
Klementynko!
Sercu twemu panią Harrys zlecam.
GŁOSY Z ZA PROGU. Jestci to i prawda — czemuż tylko
Służący być mają pod prawami?
SZELIGA. (podnosząc się) Bynajmniej! I owszem! Wszyscy, wszyscy,
Którzy podczas gry przytomni byli...
HRABINA. (siadając, osłupiona) Nigdy w domu moim nie myśliłam
Podobnego doznawać afrontu.
[351]
Tak bardzo się czuję poniżoną...
Ani widzę, jak przeprosić zdołam
Gości moich... To wielkie nieszczęście!
SZELIGA. Niema nic w tem. Durejki pośpieszność
I konieczna forma...
HRABINA. Ah, Durejko!...
DZIEWECZKA. (wbiegając z salonu)
Nic zabawniejszego, jak panowie
Z powywracanemi kieszeniami!
Każdy składa w kapelusz drobnostki,
Które miał przy sobie — jak w grze fanty.
SĘDZINA. Bawić się nie trzeba tym widokiem,
Który pani Harrys jest niemiły.
(donośnie ku drzwiom)
Niech panienki pójdą admirować
Na werandzie bliski słońca zachód
I fijołków poszukają w trawie...