[429]PIERWSZY SKOWRONEK WIOSNY.
Dwa światy-ć schronem, luby mój:
Niebios dziewiczy, jasny chram
I ten, gdzie ziemski włada znój —
Ja tylko jeden znam...
Ma pieśń to trosk powszednich żer,
W mgły jest spowity dźwięk mych strun,
Twój śród bezzmrocznych mieszka sfer,
Śród nieśmiertelnych lun.
Me serce smaga trud i lęk,
Ma pieśń ma nazbyt rychły kres,
Twój, o radości wieczna, dźwięk
Niech brzmi nad krajem łez.
Gdzież jest ten pieśniarz, coby mógł
Tak czysty stworzyć tutaj śpiew,
Iżby nad padół ziemskich dróg
Uniósł go niebios wiew.
Śpiewamy pieśń na życia cześć,
Struny nam targa ręka burz;
Miłość śpiewamy, hymnów treść
Śmierć nam zabiera już.
Z łona boleści powstał człek
I pcha go walki dumna chuć,
By zrzucić los co na nim legł,
By złote więzy zzuć.
[430]
Kajdan mi tam twój nie zna duch
Niewoli niezna gorzkich mąk;
Gwiazd cię porannych witał ruch,
Brzmi-ć ich Te Deum w krąg.
Krótki mych górnych lotów czar,
Do ziemnych ja przylgnąłem mchów;
Więzień, gdzie siła wzywa nas,
Choć Bóg w ogromie snów.
Bezpłodnej wiedzy skrył mnie cień,
Niewiedzy ciężar na mnie padł;
Jasna jest lekkość śród twych tchów,
Jakbyś znał cały świat.
Ongi i człowiek śpiewał tak,
U swego świtu złotych wrót,
Nim jeszcze skrzydeł uczuł brak,
Nim klął żelazny trud.
Wiosennych uciech znał-ci ton,
Bliższe mu były niebios skry;
Młodość i miłość śpiewał on,
Dziś o tem śpiewasz ty.
O tem, co dawniej i on znał,
Co dziś w nim żyje niby sen;
Jaśń zapomnianych, dawnych chwał
Niesie mu ranek ten.
Bliżej mu świeci życia blask,
Kiedy tak słucha pieśni twej;
[431]
Słonecznych bliżej zda się łask,
Mniej obcy niebu, mniej.
Tyś na to zrodzon jest, by wraz
Doczesnym jego uszom nieść
Ze sfer niebieskich w wiosny czas
Wieczności złotą wieść.
Ty na zawrotny rwiesz go szczyt,
Oślepiającym torem dlań,
Gdzie się śmiertelny zlewa byt
Z tchem wiekuistych trwań.