Do ojczyzny Piosnka pastusza • Wybór poezyj • Liryków księga pierwsza • Adam Naruszewicz Wiersz radosny, czyli dytyramb
Do ojczyzny Piosnka pastusza
Wybór poezyj
Liryków księga pierwsza
Adam Naruszewicz
Wiersz radosny, czyli dytyramb

XXVII. Piosnka pastusza.
(Z okazyi imienin księżniczki Anny Sapieżanki, Anny Szaniawskiéj i Anny Leforowéj, które częstował Książę, niegdyś Sekretarz W. Koronny).




Wiejska drużyno, pastuszkowie prości,
Jeszcze tak zacnych nie było tu gości:
Skąd się to wzięło, że w nasze sioło
Nimf nadwiślanych najpierwsze czoło
Raczyło pośpieszyć
I w nim się ucieszyć?

Pan miedzy niemi, pan młody i krasny,
Jako w wieczorku okrąg słońca jasny,
Za sobą wiedzie światła nadobne,
Gwiazdeczki większe, gwiazdeczki drobne,
I wszytkim blask dzieli,
By byli weseli.

Nie wszystko to znać piękne, co się świeci,
I w pańskie grody czarny smutek leci;
Pełno po miastach fałszu, obłudy,
Czego nie znają pasterskie budy;
Tu więc ich prawdziwa
Ochota przyzywa.

Wierny przyjaciel i w wierze stateczny,
Wezwawszy na dar ogrodny i mleczny,
Obchodzi święto, jak nam mówiono,
Częstując trzech dam szacowne grono.
Więc im i my w swoje
Zagrajmy oboje!

Pierwszą cię wiejskie śpiewają Kameny,
O piękna Anno pięknéj Magdaleny!
Łącząc do swoich razem piosneczek,
Jak narcyz z różą w jeden wianeczek,
Boście równie sobie
Miłe, grzeczne obie.

Obie spojone ścisłym przyrodzeniem
I bliskim siebie złączone imieniem,
Jak mają kochać, dajecie wzory,
Córki swe matki, a matki córy:
Miłość was wzajemnie
Złączyła przyjemnie.

Jak ładny szczepek w pierwszéj, Anno, wiośnie
Patrząc na jabłoń, skąd ma życie, rośnie,
Wdziękiem, grzecznością, urodą gładką
Czynisz nadzieję zrównać się z matką,
Czego nam dowody
Daje twój wiek młody.

Czy na teatrze ucho bawisz z okiem,
Słowik-eś głoskiem, a sarneczka skokiem,
Czy biała rączka ołówkiem kryśli,
Niema twarz pod nią mówi i myśli,
I powtórne bierze
Życie na papierze.

Cóż mam wspominać o darach natury?
O! jak szczęśliwy ten postokroć, który
Z tym towarzyszem pięknym, cnotliwem
Wiecznym się ślubów spoi ogniwem,
I w tak słodkim bycie
Miłe przetrwa życie.

W równéj z pierwszemi parze, Anno druga,
Uprzejmy-ć wita i życzliwy sługa:
Zacna Szaniawska, wsi naszéj chlubo!
Z tobą nam mieszkać wdzięcznie i lubo:
Ty w naszéj gospodzie,
Co kwiatek w ogrodzie.

Żadna grzecznością ciebie nie przesadzi,
Kiedy osądzisz, że ci dobrze radzi.
Tak jako tutaj, gdzie przyjaźń szczera
Serce ci samo chętnie otwiera,
Dając w nim mieszkanie,
Póki życia stanie.

Nigdy obcego kraju nie posiada,
Ani językiem cnota obcym gada.

Ona na ziemi ma władzę wszelką,
Wszytkich jest krajów obywatelką;
Dla niéj jest świat wszytek
Ojczysty przybytek.

Téj sprawą, miła Anno Leforowa,
Lubo cię od nas obca różni mowa,
Równie kochana jesteś, jak i te,
Co tu zrodzone, co tu powite;
Jéj łańcuch nas styka
Ściśléj, niż języka.

Z pierwszemi w Polsce damy sprzyjaźniona
I poufałą miłością złączona,
Wszyscy to przyznać koniecznie muszą,
Że Polka jesteś sercem i duszą,
Bez czego w swéj ziemi
My sami obcemi.

Przyjmijcie, miłe panienki i panie,
Te wiejskie dary, to proste śpiewanie.
Jeśli smakowi co nie dogadza,
Niech gospodarza przyjaźń osładza.
I chleb smaczny z solą,
Kiedy z dobrą wolą.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Naruszewicz.