[259]PIOSNKA UŁANA.
(z 1848 r.)
Jestem sobie ułan żwawy
Mam ognistą broń;
Zawsze gotów do wyprawy
Mój pałasz i koń.
Hop hop, koń w galop, w galop białonogi,
Nie trać miny do dziewczymydziewczyny,
Na bok z nosem, na bok z drogi
Nie trać miny do dziewczyny, he! na bok z drogi!
[260]
Ja się nigdy nie pochwalę
Niech mnie porwie czart —
Niech przyznają Moskale
Że ze mną nie żart!
Strach, strach wielki, bo w nim nie nasz pardon
Święty Boże nie pomoże,
Każdemu przyśpiesza zgonu —
Święty Boże nie pomoże. Przyspiesza zgonu!
Jak dobędę ja pałasza,
Oddaj się Bogu —
Nie poznasz bigos czykasza
Obmierzły wrogu.
Czach, czach — leży i tak zawsze w lewo czy w prawo.
Czichu, czachu, prędko, żwawo,
Aż wróg zginie od przestrachu
W lewo, w prawo, czichu, czachu — zginie ze strachu.
A gdy piękne dziewczę zoczy
Przyznajcie sami
[261]
Zaraz do niej z konia skoczy —
Brzęk ostrogami.
Dziń, dziń, żwawo! i tak co mi się nawinie,
Czy to wróg, czy szklanka wina,
Czy w boju, czy przy dziewczynie
Zawsze u mnie djabla mina — i krótka sprawa.
Bo to ze mnie ułan dziki —
Ogień, siarka, proch —
Jak porwę za koniec piki
Wszystko krzyczy: och!
Strach, strach wielki, o gdy dzida mi zabłyśnie,
Tysiąc wrogów razem pryśnie —
Potem dalej do batoga —
Batem pędzić szelmę wroga — batem jak bydło.