Pożegnanie nauczycieli
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pożegnanie nauczycieli |
Pochodzenie | Bajeczki i powinszowania |
Data wyd. | 1904 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
Gdy podróżny wśród zawiei
W noc zbłąkany, bez nadziei,
Zatraconych szuka dróg,
Składa dzięki, gdy w oddali
Ujrzy światło, co się pali,
Które z świtem zsyła Bóg.
Taka dola i młodzieży,
Gdy samopas na świat bieży,
Widząc ciemność — światła chce.
Aż wschodzące w dali zorze,
Rozpromienia światło Boże,
Światłem wiedzy w serce tchnie.
Oświeceni, idziem śmiele,
Dzięki Wam, nauczyciele:
Również światło wiedzie nas.
Zrazu błądząc w cieniach nocy,
Dziś idziemy o swej mocy.
Dojdziem celu, da Bóg! w czas.
Wam zawdzięczam w życia drodze,
Żeście światła wzięli wodze,
Nam wskazali wiedzy świat.
Niech wam stokroć Bóg odpłaci,
Ze[1] się umysł nasz bogaci
Od zarania młodych lat.
Porzucając wasze mury
Pójdziem dalej bliżej góry,
Coraz wyżej naukę wznieść.
Pójdziem w górę, lecz w pamięci,
W odwdzięczeniu, niech się święci,
Dla Was miłość, dla Was cześć.
Z tą miłością mistrze nasi,
Niech się serce nasze krasi,
Gdy wsiadamy w nową łódź.
Żegnaj zacny Dyrektorze,
Profesorzy, szczęść Wam Boże,
Z Wami sercem Wasza młódź!