[75]POCIESZENIE NARODÓW.
Słuchajcie mię, którzy naśladujecie
sprawiedliwości, którzy szukacie Pana.
IZAJASZ, ROZ. LI w. I.
Słuchajcie wy mię, o! sprawiedliwi!
Wy, co strzeżecie dróg Pana,
Wy mordowani, a jednak żywi,
Słuchajcie głosu kapłana!
Pojrzyjcie oto na Abrahama,
Na ludu waszego zaród,
Jak ręka Boża wiodła was sama,
Jak Pan rozmnożył was w naród.
On znów uczyni w Sionie radość,
Pustynie zrobi ogrodem,
Śpiewów wesela będzie w nim zadość —
Pan znów ze swoim narodem!
Oto Pan mówi: «Pilnuj mię ludu!
Tyś lud mój, moja rodzina!
Słuchajcie, oto bliski dzień cudu,
Sądu się zbliża godzina.
[76]
Podnieście oczy, w niebo, do góry!
Spojrzyjcie na ziemię, na dół!
Niebo zniszczeje jak dymu chmury,
Ziemi rozsypie się padół.
I wszelki ziemski naród zaginie
I słońca zgasną promienie;
Lecz sprawiedliwość moja nic minie.
Trwa wiecznie moje zbawienie.
Więc ty narodzie czystego serca,
Ty, któryś zakon strzegł Boży —
Darmo urąga tobie szyderca,
Niech cię złość wroga nie trwoży.
Jak wiotką szatę pożrą je mole,
Robak je zgryzie jak wełnę,
Ale na wieki Ja cię wyzwolę —
Zbawienie twoje zupełne!»
Więc się już ocuć, o! Pańskie ramię!
Uzbrój się w siłę jak z dawna!
I jako Egipt złamałeś, złam je!
Niech będzie twoja moc jawna.
[77]
Azaż nie twoje ramię to, Boże!
Głębokość fali rozwarło?
I sucho lud swój wiodło przez morze,
A nieprzyjaciół podarło?
Niech się pocieszą, niech się nie smucą!
Nie trapią tęsknem wzdychaniem!
Niech do Sionu radośni wrócą,
Z wesołym śpiewem i graniem!
Takiem wzywałem Pana modleniem,
A Ty mi odrzekłeś Boże:
«Ja cię otoczę ręki mej cieniem,
Me słowa w usta ci włożę.
Jam jest Stworzyciel, obrońca dzielny,
Ja was wywiodę i zbawię!
Przecz ciebie człowiek straszy śmiertelny
Który podobny jest trawie?
Oto przezornie dostąpią chwały
Płaczący w Jerozolimie;
Ja dzielę morza szumiące wały,
A Pan zastępów me imię.
[78]
Ocuć się, ocuć, grodzie mój święty!
Jerozolimo ty moja!
Do dna ty piłaś gniewów mych męty
Z trucizny śmiertelnej zdroju.
Kto cię pocieszał, gdy nad twym grodem
Dzikością wróg się rozszalał?
O! spustoszona mieczem i głodem!
Kto się nad tobą użalał?
Po rogach ulic twoi synowie
Legli omdleli na siłach,
Dymy nad tobą, w tobie pustkowie,
Twoi obrońcy w mogiłach!
A teraz słuchaj, o utrapiona!
Pijana, ale nie winem!
Pan cię zasłania — w Panu obrona,
Bóg ci zbawieniem jedynem!
Biorę od ust twych, odejmę z ręki
Zapalczywości mej czarę,
Męty trucizny, kubek tej męki,
Z którego piłaś nad miarę.
[79]
Wezmę od ciebie, podam do picia
Tym, którzy ciebie gnębili;
Niechaj rozpaczne zawiodą wycia
Ci, którzy twoją krew pili —
I krzyk ku tobie rzucali srogi:
«« Nachyl się nam niewolnico!»»
A żeś im grzbiet swój zgięła pod nogi,
Przechodniom byłaś ulicą!»
Adam Pajgert.