[136]XLII.
Podejrzenie.
„Ej Stasiu, moja laleczka,
Ta u któréj sukieneczka
Była tak pięknie skrojona,
Owa lalka ugrzeczniona,
Która mnie szczerze kochała,
Gdzieś się nagle zapodziała
I zginęła nieboraczka...
Ach, braciszku, tyś spiekł raczka,
Tyś mi lalkę schował zdradnie:
Oddaj proszę — to nie ładnie!”
„Nie widziałem twej laleczki.”
„Oddaj, oddaj — do Mateczki
Pójdę zaraz.” „To idź sobie.”
„I bądź pewnym że tak zrobię.”
Wchodzi Mama: „Co się dzieje,
Jakieś swary?” „Staś szaleje,
[137]
Wziął mi lalkę.” „Miasto fukać
Na braciszka, trzeba szukać.”
„Jam szukała,” „Od początku
Zacznij znowu.” „Ah, tam w kątku
Pod piecykiem leży ona!”
Mówi Frania zawstydzona.
„Przeproś Stasia, przeproś zaraz,
I niech cały ten ambaras
Będzie nauką dla ciebie,
Że w każdéj życia potrzebie,
Pierwszych wrażeń idąc drogą,
Można niewinnie na kogo
Przez prędkość lub zaślepienie,
Rzucić niecne podejrzenie;
A nie zawsze, jak w téj porze,
Posądzony dowieść może,
Iż to co mu zarzucali
Oczywisty fakt obali.