Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa/21 Marca

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa
Podtytuł w r. 1787.
Wydawca Józef Zawadzki
Data wyd. 1860
Druk Józef Zawadzki
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

21 Marca.

O godzinie ósméj wszyscy podróżni nie tylko z łóżek byli powstawali, ale i ubrani byli, a Stakelberg poseł, do króla przyszedł i godzinę u niego miał audjencję. Poczém oznajmiwszy ks. Potemkinowi że króla widzieć może, wraz z nim i całém towarzystwem, ruszyli się z oficyn na pokoje do N. Pana. «Tam zapewnił o pożądanéj dla kraju nowinie, a najbardziéj dla handlu Czarnomorskiego, że w dzień urodzin swoich, monarchini ogłosić ma wolność w portach Krymskich taką, iż towary polskie zamiast cła, same tylko transito opłacać będą w proporcij siódméj części tego, co taryfą krajową jest ogólnie determinowaném.»
Zaraz za królem o dwadzieście cztéry godzin po nim jechali marszałkowstwo koronni. N. Pan więc zatrzymawszy się w Chwastowie dał im o tém znać kurjerem, oczekując ich z Pawołoczy na obiad. Goście kijowscy siedli do wista, a król korespondencją był zajęty. Trwała gra w wista do południa, a że ks. Potemkin potrzebował śpiesznie powracać do Kijowa, przymówił się o wcześniejszy obiad, i w pół do piérwszéj król podawać kazał.
«Czasu obiadu, pisze Plater, w różnych materjach dał dowód ks. Potemkin umiejętności swojéj, a osobliwie głębokiego posiadania historji rossyjskiéj, krajów z nią graniczących i narodów różnych, od najdawniejszych czasów siedliska, wiarę, język i obyczaje przemieniających. Najmilszym zaś objektem dla księcia była zawsze Tauryka, któréj zdobycz winną jest Rossja jedynie temu księciu, ...» Król pił zdrowie księcia, za co dziękując wstał ks. Potemkin i przymuszany usiąść, odpowiedział bardzo grzecznym dla N. Pana komplementem, przypominając, że jest obywatelem polskim.
Ku końcowi obiadu, przed wetami zjawili się poprzedzający spodziewanych gości p. Moszyński sekretarz Litewski i Morski kasztelanic, oznajmując o nadciągających na obiad do Chwastowa marszałkowstwa z kompanją. Dla przysposobienia tego drugiego obiadu, wstał sam król przed wetami i udał się potém do swoich pokojów z ks. Potemkinem i ambassadorem — na konferencją.
Około godziny drugiéj nadjechali wreszcie księztwo marszałkowstwo, z niemi książęta de Ligne ojciec i dwaj synowie, hrabia Dillon półkownik francuzki i Amerykanin Littlepcytz; którym zaraz obiad podano.
«Po skończeniu zaś téj powtórnéj biesiady, pożegnawszy N. Pana ks. Potemkin i na zamówienie monarchy, ażeby był jego przyjacielem, przyrzekłszy stateczną życzliwość, a w ucałowaniu ręki Pana dowód swéj podległości oświadczywszy, z tą kompanją z którą przybył na dniu wczorajszym, odjechał nazad do Kijowa. — »
Goście się rozeszli, a król expedjował kressy do Warszawy, po czém przyjmował księżnę Szujskę z dwóma córkami, z których starsza bardzo ładna, wszystkich oczy na siebie zwróciła. Przywiezione listy z Warszawy resztę wieczornego czasu zajęły.
»Już téż, dodaje starosta Inflantski — na dniu jutrzejszym Chwastów opuszczamy, który potomkom naszym będzie przypominał epokę bytności króla Polskiego i choć mniejszą dzisiaj, ale z dalszych konsekwencij może dosyć znaczną dla kraju wizytę i oświadczenie attencji przez osobę, która w dzisiejszych Europy politycznych okolicznościach, a w nich i Polski, może być dosyć ważną. Nie należy téż i tego zdarzenia przepomnieć, że ów sławny Szain-Gueray Han Tatarów Krymskich, który się Rossji ze swoim krajem poddał, a niewiadomo dla jakich przyczyn porzuciwszy bezpieczne dla siebie tu mieszkanie i pensją 80.000 rubli, powracający do kraju tureckiego przez dziesięć dni tu wypoczywał w assystencji dwóch kanclerzów, dwóch marszałków dworu swego, do trzech set ludzi tatarskiego rodu jemu usługujących — i osiemdziesięciu Rossjan z półkownikiem, który go konwojował. — »
Dziwne losy ludzi i krajów, po Szain-Gueray’u — Stanisław August w Chwastowie.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.