Podróże Gulliwera/Część trzecia/Rozdział VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jonathan Swift
Tytuł Podróże Gulliwera
Wydawca J. Baumgaertner
Data wyd. 1842
Druk B. G. Teugner
Miejsce wyd. Lipsk
Tłumacz Jan Nepomucen Bobrowicz
Tytuł orygin. Gulliver’s Travels
Źródło Skany na commons
Inne Cała część trzecia
Indeks stron


ROZDZIAŁ VI.



Dalszy opis akademji.
— Autor przekłada niektóre polepszenia, które zaszczytnie przyjęte zostają.



Z


Ze szkoły politycznej, którą potem zwiedziłem, nie byłem wcale zadowolony. Wszyscy professorowie zdawali mi się cierpieć na pomięszanie zmysłów, co mnie wielkim smutkiem napełniło. Nieszczęśliwi ci ludzie robili projekta, ażeby namówić monarchów, ażeby swoich faworytów z pomiędzy najmędrszych i najcnotliwszych obywateli wybierali; nauczyć ministrów, aby jedynie dobro publiczne mieli na celu, a zasługi, zdatności i cnotę nagradzali; ażeby przekonać panujących, że ich i narodu interes jest jeden i ten sam; że urzędy publiczne tylko osobom uzdatnionym powierzać należy.

Niektórzy z nich jeszcze większe chimery proponowali, co mnie przeświadczyło o prawdziwości znajomej powszechnie uwagi; że nie ma nic niedorzecznego, coby przez filozofa jako prawda, zaleconem i dowodzonem nie zostało.

Muszę jednak wyznać że członki tej części akademji, nie byli takiemi marzycielami i roztargnionemi jak drudzy. Poznałem tam jednego sławnego lekarza, który naturę i systema sztuki rządzenia doskonale zgłębiał i zatrudniał się wynalezieniem sposobów leczenia licznych chorób, którym wszystkie gałęzie administracyi podlegać zwykły, tak przez niezdatność i słabość rządzących, jak nieposłuszeństwo i nieużytość rządzonych. Wszyscy filozofowie zgadzają się, że wielkie jest podobieństwo między ciałem naturalnem i politycznem, można przeto obie choroby jednakowym leczyć sposobem. Wiadomo że zgromadzenia narodowe cierpią często na zbytek, zepsucie lub burzenie się soków, na choroby głowy i serca, zkąd powstają konwulsye i kontrakcye muszkułów, osobliwie prawej ręki; na hypochondryą, wiatry, zawroty głowy i pomieszanie zmysłów; na skrofuliczne wrzody, odbijania kwaskowe, głód nadzwyczajny, niestrawność i inne dolegliwości których tu wyliczać nie potrzeba.

Lekarz więc ten proponował, ażeby za zgromadzeniem się Senatu lub Izby jakiej, doktorowie w tym celu przywołani, byli obecni przy trzech pierwszych posiedzeniach i po ukończeniu ich rozpoznawali puls każdego senatora lub prawodawcy. Potem powinni lekarze naradzać się ze sobą nad naturą choroby każdego i przyjść na czwarte posiedzenie w towarzystwie aptekarzy mających ze sobą potrzebne medykamenta. Ci mają przed otwarciem posiedzenia rozdzielić między członków Izby lekarstwa ściągające, uśmierzające, laxujące, głowne, uszne, serdeczne, i t. d. stósownie do choroby każdego, i przy każdem posiedzeniu, trzeba lekarstwa podług ich skutków powtórzyć, odmienić, lub zupełnie zaniechać.

Ten projekt, zdaje mi się, nie pociągnie za sobą wiele kosztów i będzie bardzo użytecznym dla prędszego załatwienia interesów w krajach, gdzie zgromadzenia narodowe mają udział w prawodawstwie. Za jego pomocą nastąpi większa jednomyślność, a zatem skrócenie długich rozpraw i sprzeczek; niejeden otworzy usta dotychczas zamknięte, drugi zamknie zanadto zawsze otwarte. Zmniejszy się popędliwość młodych a uporczywość starszych zmiękczoną zostanie; głupi obudzi się, a zapalony niezawodnie się uspokoi.

Ponieważ wszyscy uskarżają się, że faworyci monarchów mają krótką zanadto pamięć: chciał więc ten doktor, ażeby każden udający się do ministra z prośbą, przedstawiwszy ją w krótkości dał mu szczutka, przydeptał mu nagniotka, lub pociągnął go za uszy, wsadził mu igłę w spodnie, lub uszczypnął mocno w ramię, ażeby nie zapomniał o sprawie, którą mu przedstawiono: przy każdej audyencyi trzeba tę operacyą powtórzyć, aż prośba dopełnioną lub stanowczo odrzuconą zostanie.

Chciał też, ażeby każden członek zgromadzenia narodowego, wyrzekłszy swoje zdanie i przełożywszy dokładnie powody, obowiązany był dać swój głos za wcale przeciwną propozycyą; skutek takowego postępowania będzie niezawodnie najpomyślniejszy dla dobra publicznego.

Jeżeli partye polityczne w jakim kraju są zanadto zacięte, wtedy następującego sposobu używać należy dla uspokojenia i pogodzenia ich. Metoda jest, jak doktor mi powiedział, następująca. Trzeba wziąść sto naczelników różnych partyi, ustawić ich koło siebie podług podobieństwa ich czaszek i polecić biegłemu operatorowi, ażeby w jedym czasie przerznął im czaszki tak, aby mózg na dwie równe części został podzielony; poczem zamieniają się połowy mózgów tak, ażeby Tory dostał połowę mózgu Whiga i na odwrót. Operacya jest wprawdzie bardzo subtelna, ale professor zapewniał: że skoro z należytą zręcznością uskutecznioną będzie, wyzdrowienie niezawodnie nastąpi. Ponieważ, dowodził, obydwie połowy mózgu załatwiają w jednej czaszce całą rzecz między sobą, muszą się wkrótce zgodzić: ztąd wyniknie powściągliwość i regularność w myśleniu, tak potrzebne głowom tych ludzi, którzy mniemają że na to na świat przyszli, aby czuwali i rząd mieli nad nim. Co się tycze różnicy w ilości i własności mózgów; doktor zapewniał, że to nic nie znaczy.

Słyszałem jak dwaj akademicy sprzeczali się mocno nad najlepszym sposobem pobierania podatków, bez uciemiężenia ludu. Jeden utrzymywał: że najlepszy sposób jest nałożyć podatki na występki i głupstwa ludzi; a summa którą każden ma płacić, powinna być oznaczoną przez sąd składający się z jego sąsiadów. Drugi był wcale przeciwnego zdania, utrzymując: że trzeba te przymioty duszy i ciała podatkiem nałożyć, na które ludzie najbardziej są zarozumiali, i każden ma być w tym względzie własnym sędzią. Największą taxę powinni płacić faworyci płci pięknej, a to w proporcyi liczby i natury łask, których doświadczali; przyczem deklaracya każdego jest dostateczną. Na dowcip, waleczność i grzeczność także podatek nałożyć trzeba, podług wyznania każdego ile z nich posiada: honor zaś, sprawiedliwość, mądrość i naukowość powinny być uwolnione od wszelkich podatków, bo nikt ich drugiemu nie przyzna, ani ich posiadaniem chlubić się będzie.

Kobiety trzeba nałożyć podatkiem w proporcyi ich piękności i gustu w toalecie, a to także podług własnego ich oszacowania: stałość zaś, niewinność, rozum i dobroć wolne być powinny od wszelkiej opłaty, bo cały dochód z tego, nie wróciłby i kosztów poboru.

Ażeby zaś reprezentanci zawsze bronili interesu korony, podano projekt, ażeby o urzędy publiczne grali w kostki. Przed zaczęciem gry, powinien każden przysięgnąć: że w każdym razie, czy wygra czy też przegra, będzie głosował podług woli dworu; lecz każden przegrywający ma prawo znowu grać o pierwsze wakujące miejsca. Tym sposobem, wszyscy będą zawsze w nadziei, i nie będą się mogli uskarżać na niedotrzymanie danych przyrzeczeń, ale całą winę zwalą na fortunę której ramię zawsze silniejsze niżeli ramię ministra.

Drugi akademik pokazał mi rozprawę nad najlepszą metodą odkrywania spisków i sprzysiężeń przeciwko rządowi. Radził dowiadywać się, jakim pokarmem żywią się osoby podejrzane; o którym czasie jedzą i spoczywają; na której stronie leżą w łóżku, i którą ręką ocierać się zwykli: rozpoznawać ich odchody i podług ich smaku, koloru, konsystencyi i odoru sądzić jakie mają buntownicze myśli i plany; gdyż nigdzie człowiek nie jest tak zamyślony i sobą samym zatrudniony, jak na stolcu. Przydał, że doświadczył tego sam na sobie; i rozmyślając na próbę, dla przekonania się o skutku nad najlepszym sposobem zamordowania Króla, znalazł: że odchody jego były zielonawe i zupełnie innego koloru, jak gdy rozmyślał tylko nad buntowaniem ludu i spaleniem stolicy.

Cała rozprawa napisana była z wielką przenikliwością i zawierała wiele użytecznych uwag dla polityków, lecz zdawało mi się że nie jest jeszcze kompletną. Ofiarowałem więc autorowi niejakie do niej przydatki, które przyjął z większą chęcią, niżeli to inni pisarze, szczególnie teoretycy czynić zwykli, i oświadczył mi iż z wdzięcznością przyjmuje moje nauki.

Opowiedziałem mu, że w Królestwie Tribnia, przez krajowców Laugden zwanem, gdzie przez niejaki czas w podróży mojej bawiłem, lud składa się powiększej części z denuncyantów, świadków, szpiegów, oskarżycieli i przysięgających, jako też z innych płatnych służalców rządu i urzędników. Spiski w tem Królestwie są zwyczajnie dziełem ludzi chcących zjednać sobie sławę wielkich polityków, wzmacniać słaby rząd, powszechne nieukontentowanie przytłumić, zbogacić się skonfiskowanemi dobrami, podwyższać lub zniżać kredyt publiczny, stósownie do własnych ich korzyści. Ci układają pierwej między sobą, które osoby mają być oskarżone, potem rozkazują zabierać im papiery, listy i wtrącają ich do więzienia. Papiery oddane zostają towarzystwu sztukmistrzów, umiejących odkrywać tajemne znaczenia wyrazów, syllab i liter.

Tak naprzykład odgadywają, że stolec znaczy tajną radę;
Stado gęsi, senat;
Kulawy pies, napad nieprzyjacielski;


Zaraza, wojsko stojące;


Chrabąszcz, pierwszego ministra;


Podagra, wielkiego kapłana;


Szubienica, sekretarza stanu;


Urynał, komitet lordów;


Sito, damę dworską;


Miotła, rewolucyą;


Łapka na myszy, urząd publiczny;


Studnia bez dna, skarb publiczny;


Kanał odchodowy, dwór;


Czapka błazeńska, faworyta;


Złamana trzcina, sąd;


Próżna beczka, generała;


Otwarta rana, administracyą kraju.


Jeżeli ta metoda jest niedostateczną, wtedy używają sposobów daleko jeszcze dzielniejszych, które uczeni akrostychi i anagrammy nazywają. Za pomocą pierwszej odgadują w każdej początkowej literze sens polityczny.

Naprzykład N, znaczy spisek polityczny;


B, pułk kawaleryi;


L, flotę;


albo przestawiają wyrazy i odkrywają najtajemniejsze plany niespokojnej partyi; jeżeli naprzykład piszesz do przyjaciela: „twój brat Tomasz ma hemoroidy,“ biegły odcyfrujący, umie w tem wynaleźć peryód znaczący: „spisek niezadługo wybuchnie.“

Podziękował mi ten szanowny akademik za udzielone mu uwagi i przyrzekł umieścić je w rozprawie, którą nad tym przedmiotem napisać zamyśla.

Nie widząc nic więcej w tym kraju coby mnie dłużej tam zatrzymywać mogło, zacząłem przeto myśleć o powrocie do Anglji.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jonathan Swift i tłumacza: Jan Nepomucen Bobrowicz.