Podwiośnie (Czas ci już wstać...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Podwiośnie |
Podtytuł | II. Podwiośnie |
Pochodzenie | Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI, cykl Nowe pieśni |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1915 |
Druk | G. Gerbethner i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Czas ci już wstać, czas ci już iść,
Hetmanko polnych rot!
Oto ci na hełm borowy liść,
Oto ci w rękę rozmaju kiść,
Oto twój złoty grot!
Powiedziesz ty, powiedziesz nas
Na ten słoneczny szlak,
Gdzie kwitnąć sercom i pieśniom czas,
Gdzie szumu czeka uśpiony las,
Gdzie czeka lotu ptak!
Powiedziesz ty, powiedziesz świat
W zwycięski pochód twój,
Gdzie z prochów świeży wynika kwiat,
Gdzie brzask wybucha z za nocy krat,
Gdzie stoczysz życia bój!
Mówcie mi o lesie, o lesie,
Co młodym się majem odziewa,
O puszczy mi mówcie zbudzonej,
Co stoi w jutrzenkach i śpiewa!
Mówcie mi o zorzy, o zorzy,
Za którą świat dyszy i czeka...
O zorzy mi mówcie, co przyjdzie,
Choć jeszcze jest taka — daleka!
Mówcie mi o wiośnie, o wiośnie,
Co z czarnych ugorów wybucha...
— Chcę, muszę uwierzyć w moc życia,
Chcę, muszę uwierzyć w moc ducha!
Która idzie — cicha przyjdzie
Przez te orne łany,
Gdzie ten uwrot w siewnej runi
Ku zorzom podany...
Tylko jej się ugną trawy
Szumami srebrnemi,
Kiedy nagła a świetląca
Rozbłyśnie na ziemi.
Która wschodzi — jasna wzejdzie
Z jutrzennej pościeli,
Głusze pieśnią rozedzwoni,
Brzaskiem mrok rozbieli.
Od nowizny, co ją rodzi,
Nad gniazda ptaszęce
Pełne złotych ziaren życia
Wzniesie obie ręce.
Która wstaje — mocna wstanie
Świeżym tchem żywota
I w ogromne borów granie
Pójdzie cała złota.
Po ugorach nocy pójdzie
W słoneczne wybuchy...
Która idzie — mocna przyjdzie
I wyzwoli duchy!
A leć, o wiosno, a leć, a śpiesz,
Dech życia nieś!
Mdlejące w zmierzchów otchłani ciesz,
Moc nową w piersiach wskrześ!
Wybłyśnij w zorze z ponocnych ciem
W nadziei kwiat...
I rozżyw majem zbudzonych ziem
Uwiędły w szronach świat!
Tchnij nad polami ożywczy wiew,
Woń młodych róż...
Niech w żyłach świata znów zawrze krew,
Co krzepnie, stygnie już...
............
A leć, o wiosno, a leć, a śpiesz,
Jutrzenką wiej,
Na senne czoła tych ludzkich rzesz,
Na mroki ziemi tej!
A śpiesz, o wiosno, a porwij w ruch
Bezwładny czas...
Bo zwinął skrzydła globowy duch,
Co w słońce nosił nas.
W skowrończych piór świat zawieję chwyć,
W Serafów żar...
Za miljon śpiewać, za miljon żyć
Daj moc i dar!...
Pod modrzewiami ławka. Lekkie wisze[1]
Powiew szeroki nade mną kołysze.
— Cicha, w milczącą, wielką wsiąkam ciszę.
W nizinie wioska pstrzy się, barwi, bieli,
Z ceglanych dachów silnej akwareli
Jakaś wyniosła wieża w niebo strzeli.
Za wioską świat tak faluje, jak morze...
Pagóry idą w zachodnią gdzieś zorzę,
Pola się ścielą w oblasków rozdroże...
A za mną stoi bór i liść kołysze
W głuchym poszumie i szepce i dysze...
— Cicha, w milczącą, wielką wsiąkam ciszę.
W przestrzeniach nieskończonych
Nie mogę stracić siebie.
I jestem w każdej gwiaździe
Na rozgwieżdżonem niebie,
I jestem w każdym dreszczu
Tej wieczorowej ciszy,
A kto tchu ziemi słucha,
Ten dech mój w nim dosłyszy.
Na jednej ze mną fali
Niosą się smutki świata,
I jeden żar nas pali
I jeden wichr oblata...
A duch mój, gdy uleci,
Uleci lub upadnie,
Wybłyśnie gwiazdą w niebie,
Lub perłą w morzu na dnie.
A kiedy błyśnie nowy wschód
Zorzami wieczystemi,
Zarodzić pójdę nowy ród
Z tej czarnej, czarnej ziemi.
I duch mój będzie chodził tu,
Szlakami pól ornemi,
I będzie szukał sobie tchu
W tchnieniu tej czarnej ziemi.
I tu wybierze sobie głos,
Gdy wrzawę noc oniemi,
I łzy do oczu weźmie z ros
Tej czarnej, czarnej ziemi.
A serce weźmie z polnych brył,
Gdzie ruń się nowa plemi,
I będzie bolał, będzie żył
Życiem tej czarnej ziemi.