[252]PODZWONNE.
Jak wam dobrze, o ojcowie!
W marmurowych waszych trumnach,
Gdy pokoleń karle mrowie
Po grobowców tam kolumnach
Pełznie małe, słabe, trupie,
I rozumem cudzym — głupie!
[253]
Jak wam dobrze, o ojcowie!
Snić tak cicho po smętarzach,
Gdy wróg trując matki zdrowie
Po najświętszych jej ołtarzach,
Ofiar podłych kłamne dymy
Pali cielcom — wraz z Kaimy! —
O! jak dobrze wam ojcowie,
Snić snem twardym po mogiłach!
Kiedy dzieci cudzej mowie,
Przewidniają krew w swych żyłach.
Kiedy kupców naśladują,
Albo katom nadskakują! —
O, jak błogo wam ojcowie
Snić snem wielkim w waszych trumnach?
Gdy pokoleń plemię wdowie
Na grobów waszych kolumnach,
Wśród rozpaczy trzaska czoła
I o pomstę dziko woła!
Ha! jak dobrze wam ojcowie
Na tych zasług spać wawrzynach —
Gdy z wulkanem w sercu, głowie
Duch sierocy sni o czynach
[254]
I na matki strasznym grobie
Sam się szarpie w swej żałobie! —
O, jak święcie wam ojcowie! —
Lecz za waszą przeszłość całą,
Z bohaterstwa dumną chwałą,
Którą ledwie pieśń wypowie,
Garstka nasza, w męk przestrzeni
Swego dzisiaj nie zamieni!
W pętach czuwać tu orlemi
Ziemi swojej Tytanami,
Matki cierpiąc boleściami,
Zmartwychwstając kość w swej ziemi!
Lwy, w lwiej jamie wymordować
I świat w mękach umiłować? —
A więc śpijcie, o ojcowie!
Pokolenia kołysane
Łaską gromu, krwią posiane,
Mają — co się już nie zowie —
Lecz co, pokąd pozostanie
Choćby jeden — zmartwychstaniezmartwychwstanie!
Sambor 1857. Ernest Buława.