[65]
X.
Kiedy wspominasz, to dusza twa woła
Rzeczy, co poszła, by rozwiać się cicha,
Do umarłego podobna anioła.
A fala czasu, co cień jej odpycha
Ku brzegom mglistym i smętnym — daremno
Głos twój unosi w noc głuchą i ciemną.
Co przeszło — przeszło. Duch nigdy nie wraca
Po swych płomiennych śladach. Jego droga,
Jak tęcza za nim zwija się i skraca
Na kołowrotach, co tkwią u stóp Boga.
O! gdybyś wszystkie tęsknoty swej siły,
Co próżno mdleją u każdej mogiły
Wytężył w przyszłość, gdzie życia moc pała...
O gdybyś podniósł ramiona i oczy
Tak, zkąd już bije blask świtu proroczy,
Co duchy z nędzy wyjarzmi i ciała,
[66]
I gdybyś trwał tak ku jutru zwrócony
Ty, o mój bracie, i ja i miliony
Tych, którzy płaczą i życia klną brzemię,
Ujrzelibyśmy, iż przyszłość ta czeka
Na pożądanie gorące człowieka,
By wstrząsnąć pióra — i wzlecieć nad ziemię!