[149]SMIECH I PŁACZ.
Raz, latając po téj ziemi,
Śmiéch z oczyma wesołemi,
Wparłszy się w boki śmiał się całą siłą,
Czy z czego warto czy nie warto było.
Lecz ile razy podniosł głos radośny,
Zawsze go stłumił jakiś jęk żałośny.
Spójrzy w tył, aż w płaszczu krwawym,
Z twarzą smutną, wzrokiem łzawym,
Krok w krok za nim płacz się wlecze,
Z oczu mu łza gorzka ciecze,
Piersi pełne westchnień tkliwych,
Postawę miał nieszczęśliwych.
[150]
— „Mości Płaxo! śmiéch zawoła,
Ja nie chcę być w parze z tobą;
Lub rozstań się z tą żałobą,
Zgoń łzy z oczu smutek z czoła,
I porzuć twe przykre szlochy.“ —
— „Próżno, rzekł płacz, śmiéchu płochy!
Gonisz mię, wszędzie pójdę z tobą na téj ziemi;
Mój to padół; ty nawet, miły wdzięki twemi,
Nie tyle byłbyś ziemianóm kochany,
Gdyby płacz im nie był znany.“ —