Niebieskie światła po drżącym eterze
Ślą jasność swoją w bezbrzeżne otchłanie —
A nikt nie dojdzie: skąd się blask ich bierze?
I jak się w ciemność rozprasza świtanie?
I nikt nie zbada: co? i w jakiej sferze
Z tej promienistej wędrówki powstanie?
Lecz moc nie ginie — i promień skrzydlaty
Do życia nowe powołuje światy.
Tak samo światła ludzkich dusz, co płoną
I po nad ziemią znaczą drogę jasną,
Gdy promieniami w nieskończoność toną,
Chociaż się w ciemność rozproszą — nie zgasną;
Ale dalekiej przyszłości zniknioną
Przekażą siłę i słoneczność własną...
Aż z owych blasków rozpierzchłych w przestrzeni
Nawa jutrzenka ludzkość opromieni.