Pod zwrotnikami rosną w lasach kwiaty,
Co przybierają wzory fantastyczne:
Strój ich niezwykły, wdzięczny i bogaty,
Cudowne barwy, wonie narkotyczne —
I nęcą zmysły ich korony świetne,
I te zapachy z pozoru szlachetne.
Każdy z nich postać rzadkiego motyla
Lub przepych kształtów nieznanych roztoczy,
Z szczeliny drzewa w błękit się wychyla,
Wprawiając w zachwyt podróżnika oczy;
A jednak one soki swoje biorą
Z zgnilizny, w drzewach ukrytej pod korą.
Są i uczucia, szlachetne z pozorów,
Rozpromienione całą blasków tęczą,
Nadziemskiej miary, cudownych kolorów,
Jakby anioły, co w błękitach klęczą, —
I rozsiewają idealne wonie,
W których wędrowiec sercem swojem tonie.
A jednak, chociaż taki czar roznoszą,
Chociaż cel w sobie przedstawiają wzniosły
I nęcą ludzi nieznaną rozkoszą,
One na drzewie zbutwiałem wyrosły,
Z głębi tajnego powstały zepsucia —
Te fantastycznie błyszczące uczucia.