[181]Jedni i drudzy.
Są jedni, którzy wiecznie za czemś gonią,
Za jakąś marą szczęścia nadpowietrzną;
W próżnej gonitwie siły swoje trwonią,
Lecz żyją walką serdeczną.
I całą koléj złudzeń i zawodów
Przechodzą razem z rozkoszą i trwogą,
I wszystkie kwiaty zrywają z ogrodów
I depczą pod swoją nogą.
Są inni, którzy płyną, bez oporu
Na fali życia unoszeni w ciemność,
Niby spokojni i zimni z pozoru —
Bo widzą walki daremność.
Zrzekli się cierpień i szczęścia się zrzekli,
Zgadując zdradę w każdym losu darze;
Przed swojem sercem jednak nie uciekli —
I własne serce ich karze!
[182]
Gdy się spotkają gdzie w ostatniéj chwili
Jedni i drudzy przy otwartym grobie,
Żałują, czemu inaczéj nie żyli, —
Wzajemnie zazdroszczą sobie.