Cóż czynili słuchacze, gdy ich struny brzmiące
Lutni mej rwały z sobą w lazury i słońce?
Ach, oni z zimną twarzą, uniesień mych świadki,
Orzekli, że wiersz zręczny i że rym jest gładki!
Chwalili — obojętni na kipiący wrzątek
Ducha — ci koniec pieśni, a ci jej początek...
Jakgdybym dla nich serca mego nie rozkrwawił,
Lecz pustym brzękiem słowa cieszył ich i bawił!
Jak młody śpiewak, nocą, pod oknem kochanki,
Za piosnkę swoją bierze podziękę i wianki,
U drzwi zamkniętych stojąc na zimnie i ciemnie,
Tak pieśń ma do serc waszych pukała daremnie!