Jeśli walka jest życia nieodzownem prawem,
Czemu się ono spełnia zawsze w polu krwawem?
Czyż potęga ludzkości — za mniej straszną cenę,
Niż stos trupów — niezdolna wystąpić w arenę?
Czy brak wroga, co czyha, i już, już dopędza?
Zaślepiony! Ty szukasz — a wszakże jest nędza!...
Z nią się zewrzyj ramieniem, a niech twoja ręka
Chwyci ją bez litości, i dławi i nęka,
Niechaj w wyschłe jej łono całą wściekłość miota...
A oto inne wrogi — zbrodnia i ciemnota —
Wsparte jedna o drugą, głucho grożą tobie...
Chwytaj sztandar! Idź walczyć — i zwycięż je obie!
Do takich bojów wciągaj ludy i narody,
Niechaj grzmi wyzwolenia hasło i swobody!
Zburzcie nędzne zapory i ciasne granice,
Niech brat ściśnie z miłością braterską prawicę...
Bo do walk tych wspaniałych pod hasłem przyszłości,
Zaprawdę, nie jest nadto sił całej ludzkości!