Lecz cóż to mi wskróś piersi za ostry przewiał chłód?
Gdzie znikły złote blaski w otchłani sinych wód?
Pobladłe gwiazdy lecą, jak srebrny, cichy deszcz,
A ciemną łuskę morza przebiega zimny dreszcz.
Gdzie jesteś, o bogini, coś przez swych pieszczot moc
Trzymała mnie pod czarem, w miesięczną, cichą noc?
Czy porwał cię zły wicher, jak dziecię czarnych chmur,
Czy otchłań cię połknęła, jak pian swych nikły twór?
Tam z chłodnym tym powiewem, co ziębi moją skroń,
Szmer słyszę! Szmer, co leci przez gniewną morza toń...
Ach! to głos wieku mego, znajomy dobrze mi!
O, zwróć się ucho moje, i słuchaj jak on brzmi...