Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom III/Augury

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Poezye wydanie zupełne, krytyczne
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa.
Data wyd. 1915
Druk O. Gerbethner i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Indeks stron
XXIV. AUGURY[1].


Widziałem ich!... Tak zgięty kark,
Ich kroki tak leniwe...
Z nad pochylonych, zwiędłych bark
Spływały włosy siwe.

Wierzch czaszki świecił, jako dno
Złocistej tykwy w lecie;
Każdy z nich może zim ze sto
Na wyschłym dźwigał grzbiecie.

Z północnej Grecji jeden niw,
Z Epiru[2] szedł w południe,

Z Focydy[3] drugi, ledwie żyw,
O kiju wlókł się żmudnie.

Delficki jeden rzucił próg,
Dodońskie drugi mury,
I tak się zeszły wprzecz swych dróg
Dwa sławne augury.

Wieszczkowych jeden resztki szat,
Hieroglifami tkane,
Drugi miał chiton pełen łat
I stopy niewiązane.

Błyszczący obręcz jeden z nich
Na zżółkłe wtłoczył czoło,
A drugi wieńcem z kwiatów pstrych
Zakrywał czaszkę gołą.

Oczy — te dawno zgasły już,
Mało co widzą nieba,
A ofiarniczy tępy nóż
Nie kraje dawno chleba.

Tak szli wprost siebie z sprzecznych dróg
Na wielkie, jasne słońce,
A cienie ich szły u ich nóg,
Niepewne, wątłe, drżące...

I byłem ciekaw, jak mnie w słuch
Ów znany śmiech zaskoczy,
Gdy się augurów zejdzie dwóch
I spojrzy sobie w oczy.

Lecz oni, kiedy zeszli się,
Podnieśli zwiędłe głowy

I oblókł razem twarze dwie
Cień smętny i surowy.

W źrenicach jeden koral miał,
Drugie świeciły perłą,
A każdy siwą głową chwiał,
Oparty o swe berło.

A kiedy jedna czaszka ta
I druga tak się trzęsie,
Spojrzę, aż wielka, ciężka łza
Na siwej drży im rzęsie

I spada w brózdy zwiędłych lic,
Na wyschłą pierś wieszczkową...
I stali tak, nie mówiąc nic
I tylko chwiejąc głową.

A wiatr z Epiru zerwał się
Szeroką, polną ciszą,
Jak dzwon, zahuczał w miedzie[4] te,
Co na świątyni wiszą.

I nad Dodoną w trwożny lot
Porwały się gołębie
I głuchy burz dalekich grzmot
Dom Zewsa zatrząsł w zrębie.

I z Delfów, gdzie Apollo ma
Swój chram[5] na góry stoku,
Ogromna, sina padła mgła
I świat zakryła oku.


A w grzmocie tym i w sinej mgle,
Co gasi dzień na niebie,
Dwie nędzne czaszki chwiały się
Milcząco przeciw siebie...

I łza po łzie padała wzdłuż
Zoranych lic spiekoty;
I trząsł się smętnie wieniec z róż
I trząsł się obręcz złoty...







  1. Augurowie — cech kapłański w Rzymie, odgadujący z pewnych znaków (najczęściej z lotu ptaków) wolę bogów. Cech, do którego należeli znakomici Rzymianie, miał wielkie poważanie. Nie do augurów też odnosi się ów sławny śmiech, lecz do innego cechu kapłańskiego, który z trzewiów wróżył przyszłość, t. j. haruspików, pochodzących z Etruryi. Anegdotę, pochodzącą od Katona Starszego, przekazał nam Cycero (De divinatione II, 24) w tych słowach: »Katon mawiał, iż mu to bardzo dziwno, jak może się od śmiechu powstrzymać haruspik, haruspika spotkawszy«. Poetka przeniosła rzecz do Grecyi, pozostawiając nazwę łacińską, powszechnie wszystkim znaną, gdyż nazwy greckie: profetes (kapłan-nadzorca Pytyi w Delfach) i hypofetes (kapłan-wróż w Dodonie w Epirze), jako zgoła nieznane, nie przemawiałyby do wyobraźni czytelnika.
  2. Epir — kraina w północnej Grecyi z sławną wyrocznią Zeusa w Dodonie.
  3. Focyda — Fokis, kraina w środkowej Grecyi z wyrocznią Apollina w Delfach pod Parnasem,
  4. Wedle Strabona miał się znajdować w Dodonie rodzaj metalowego gongu, o który uderzał przy silniejszym wietrze spiżowy pręt, trzymany przez młode pacholę.
  5. Chram (starosł. hram dom, tur. harem — część domu dla kobiet) — świątynia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.