...A podniósłszy głowę,
Wstał Tymon i odłożył księgi sławy stare
I szedł czcić czyny ojców swych Heraklidowe[1]
I ofiarować bogom dziękczynną ofiarę.
I zdjął z ramion zszarzałe niewoli swej szaty
I rozdmuchał pochodnię gorącem ust tchnieniem
I niósł w ręku kwiatowe wieńce i obiaty[2].
A serce mu urosło ogromnem wspomnieniem,
Bo mówił: »Otom syn jest — a to ojce moje,
I z krwi tej idę, która bojowała boje,
A dziś, w obliczu Romy, przypomnę to bogom«.
Aż przyszedłszy, obaczył strzaskane kolumny,
Co się do stóp rzuciły marmurowym progom
I były, jako białe kości, albo trumny...
A po nich szły umarłych płótna — pajęczyny
I plątały się kwieciem znikome powoje.
Bo jest wstyd, co osłania rany i ruiny,
A każda rzecz zabita ma dziewictwo swoje.
Aż kiedy poszedł dalej, do serca świątyni,
Cofnął się i ogniami zapłonął na twarzy...
Biała Atene[3] wielkich praojców bogini,
Strącona z narodowych najczystszych ołtarzy,
Leżała w brudnych pyłach, jak martwe tułowy.
Ramiona jej odcięte od piersi i głowy,
Na stopach marmurowych ohydne powrozy,
Którymi ją wleczono przez rzymskie obozy,
A twarz zimna, zwrócona pod ciche błękity,
Milczeniem się skarżyła, bo wzrok był zabity.
A tak w tem spostoszeniu stojąc z gorzkim płaczem,
Puścił z rąk załamanych pochodnie i kwiaty,
Bo nie miał ofiarować komu ani na czem...
A wspomniawszy, iż bogi nie mają mściciela,
Usiadł i zakrył oczy połą swojej szaty,
I w boleści nad hańbą przeżył dzień wesela...[4]
↑Czyny Heraklidowe, Heraklidzi — potomkowie Heraklesa, zdobyli Peloponez i panowali tam, zwłaszcza w Lakonii; Heraklidą był także Leonidas, który w Termopilach zginął śmiercią bohaterską w 480 r.