[222]XII. POSZARPANE WICHREM CHMURY...
Poszarpane wichrem chmury,
Z za chmur pełnia patrzy blada;
Morze starą swoją powieść
Mnie i nocy opowiada.
Powieść długa i posępna,
Bez początku i bez końca,
Między niebem a otchłanią
Po przepaściach gdzieś szumiąca.
Powieść długa i posępna
O tej fali, która kona,
Nie w rozbiciu piorunowem,
Lecz na piaski gdzieś rzucona...
O tej fali, która ginie
Pod wężowym żwirów sykiem,
Nie pod gromem skalnych huków,
Nie pod dzikim orłów krzykiem.
O tej fali ze lwią grzywą,
Rozwichrzoną w kiście śniegu,
Co na szarej gdzieś mieliźnie
Blaski roni swe u brzegu...
O tym wiecznym a daremnym
Pędzie z głębin mórz do słońca...
[223]
Powieść długa i posępna,
Bez początku i bez końca.
A ja słucham w zadumaniu,
W wielkie morze zapatrzona,
A do nóg mych leci fala
I w westchnieniach mdleje, kona.
A ja słucham w zadumaniu...
Z za chmur patrzy pełnia blada,
A ze ślepych oczu nocy
Beznadziejna łza upada.